szkolne zamyślenia
wspomnienia?
dodane 2012-06-15 20:53
Kończyłam pierwszą klasę liceum, a więc było to wiele lat temu. Geografii uczyła mnie naprawdę świetna nauczycielka. Mieliśmy obowiązek czytania geograficznych artykułów i sporządzanie z nich notatek. Postanowiłam moje przyozdobić obrazkami z różnych zakątków świata. Napracowałam się i w moim odczuciu zrobiłam coś więcej niż trzeba było, co raczej rzadko mi się w tamtym czasie zdarzało. Bardzo zależało mi na ocenie bardzo dobrej.
Podczas wypisywania ocen, profesorka sprawdzała nasze notatki. Miałam ich dość sporo. Kiedy doszła do mnie, a miałam numer 32, oglądając moje notatki stwierdziła, że obrazki są fajne, ale nie mają związku z artykułami, dlatego nie da mi oceny bardzo dobrej, mimo, że miałam ładne oceny. Otrzymałam ocenę dobrą. Lubiłam geografię i dość dobrze mi szła, ale z klasy wyszłam bardzo rozgoryczona.
Nie pamiętam, czy poskarżyłam się rodzicom. Raczej nie mówiłam wiele o szkole, o moich koleżankach w odróżnieniu od mojej siostry. Jeśli nawet bym powiedziała, nie wyobrażam sobie, że rodzice pobiegliby z pretensjami do nauczyciela. Ja też nie poszłam wykłócać się o swoją ocenę.
Dziś tak bardzo staliśmy się roszczeniowi, że nie ufamy drugiemu człowiekowi, a jedynie, co potrafimy to żądać w dodatku bez samorefleksji nad samym sobą.
I choć poczułam się niesprawiedliwie potraktowana - nie zniechęciłam się. Musiałam przełamać swój żal, skoro w kolejnych klasach i na maturze miałam już wymarzoną piątkę, a nawet skończyłam studia geograficzne i póki była w podstawówce z wielką radością uczyłam jej. Przyroda mniej mi pasuje. Może dobrze, że dziś uczę głównie religii ;o))
PS Opisana przeze mnie sytuacja w poprzednim wpisie, mimo wszystko była inna, a jakże inaczej się potoczyła... nie potraktowałam tej dziewczynki niesprawiedliwie