moje wędrowanie...
odrobina wdzięczności...
dodane 2012-04-25 22:17
Wystarczy ciepłe słowo, zauważenie, mały gest wdzięczności, by poczuć, że to, co robię, ma sens...
Dzisiaj miałam ostanie spotkanie z dzieciakami przed ich Komunią. Po raz ostatni był z nami także Wiktor – przesympatyczny chłopak, brat dziewczynki z II klasy, który, by przystąpić z siostrą do Komunii, uczęszczał z nami na katechezę. Zawsze radosny, uśmiechnięty, pełen zapału. Będzie nam go brakowało – orzekli wszyscy jednogłośnie. Mama postanowiła pożegnać się kwiatkami, czekoladkami dla dzieci i ciepłymi słowami. Nie ukrywam, że dodały mi skrzydeł. Zwłaszcza, że im więcej wiem i im jestem starsza, tym coraz trudniej mówić mi do tych maluchów. Te słowa pomogły mi na nowo uwierzyć, że warto robić to, co robię i po raz kolejny zobaczyć, że to ma sens i znów ucieszyć się tym.