moje wędrowanie..., pamiętam...
kilka myśli o kruchości życia i cierpieniu...
dodane 2012-03-25 20:36
Właśnie, gdy odmawiałam koleżance pójścia na spacer (z wiadomych względów), dotarła do mnie ta wiadomość...
Kruchość życia, takie mi dziś towarzyszyły myśli po informacji o śmierci jedynego syna mojej byłej dyrektorki. W czasie mojego ostatniego roku studiów, gdy pracowałam w pobliskiej szkole, był uczniem 5 klasy. Zapamiętałam go, bo znał odpowiedź na każde moje geograficzne pytanie. Był taki ułożony, różnił się bardzo od innych. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że stałą moją pracę znajdę w szkole, gdzie pracowała jego mama.
Potem odnosił spore sukcesy, indywidualny tok studiów, doktorat z fizyki, stypendia zagraniczne. Prawdopodobnie wracał z pracy, nieznane są przyczyny wypadku, poszukiwani są świadkowie. Dziś na wielu stronach oazowych, gdzie sam się udzielał (prowadził jedną z nich), pojawiła się informacja o jego śmierci .
Nie wiem i nigdy wiedzieć nie będę, co najwyżej mogę przeczuwać, co czuje rodzic, gdy traci swoje jedyne dziecko. Można zastanawiać się nad sensem takiej śmierci i nigdy nie znaleźć odpowiedzi.
Dziś zaczęłam czytać książkę Anselma Grüna „Dlaczego mnie to spotkało?” i spodobały mi się jego słowa na temat cierpienia (s.9-10), które tak bardzo nawiązują do tego, co się wydarzyło:
„Nawet słowa wypowiedziane w dobrej intencji mogą zranić tego, kto jest jakby ogłuszony własnym bólem.”
Jeżeli Twój smutek i ból, drogi Czytelniku, są jeszcze zbyt głębokie, to może się zdarzyć, że niektóre zdania wywołają Twoją złość lub Cię zranią. Ufam jednak, że w swym smutku przeżywasz okresy, kiedy szukasz słów pozwalających zobaczyć to, co się zdarzyło w innym świetle, mogących Ci pomóc zrozumieć cierpienie, które stało się Twoim udziałem, oraz sobie z nim poradzić.
Niekiedy pomóc może również zdystansowanie się od subiektywnego doświadczenia, które nas opanowało, i spojrzenie na problem cierpienia z bardziej obiektywnej perspektywy – sięgnięcie do skarbca myśli mędrców różnych epok. Rozważania podejmowane przez innych nie cofną biegu wydarzeń. Nie złagodzą naszego bólu. Być może jednak perspektywa lub doświadczenie drugiego człowieka pomogą nam spojrzeć na naszą sytuację inaczej. Dlatego też przedstawiam w tej książce kilka teorii, które – jak sądzę – odpowiadają chrześcijańskiemu podejściu do cierpienia. Nie dają one gotowych rozwiązań, lecz mają być pomocą w spojrzeniu na nasze doświadczenie cierpienia z szerszej perspektywy. Refleksja pozwala na nabranie dystansu do własnego bólu. A czasem właśnie ów dystans przyczynia się do jego złagodzenia. Refleksja nie unicestwia bólu – ma ona prowadzić do jego zrozumienia. A mimo całej niepojętności cierpienia jedną z najbardziej podstawowych potrzeb człowieka jest zrozumienie go. Tylko wówczas, gdy rozumiem własne życie, jestem w stanie dochować wierności sobie – i wytrwać w cierpieniu.”
Zrozumienie i odpowiedni dystans do cierpienia pomaga je znosić, choć nie gwarantuje jego ustania...
i chyba coś w tym jest i warto wgłębić się w tę dopiero co zaczętą lekturę...
[*] przyjmij go jak najszybciej do siebie, Panie...