szkolne zamyślenia
warto zapamiętać...
dodane 2012-01-31 21:15
Czasem czytajac jakiś tekst napotykam na słowa, które celnie oddają moje myśli, albo pomagają popatrzeć w nowy, jaśniejszy sposób na jakiś problem. Zawsze ważnym były dla mnie sprawy dzieciaków, z którymi pracuję, choć zbyt często byłam i nadal jestem wobec nich bezsilna, bezradna. Może raczej wobec ich problemów. Nie jestem w stanie zapobiec temu, co dzieje się w ich domach, ale mogę uniknać sytuacji, w których mogłyby czuć się poniżone, opuszczone, niekochane...
I znów patron dzisiejszego dnia podsuwa ważne słowa, które powinnam sobie wziąć do serca i to nie tylko wobec moich uczniów ;o))
Ileż to razy, Synowie moi, musiałem w ciągu mojego długiego życia uczyć się tej wielkiej prawdy, że łatwiej jest gniewać się niż cierpliwie znosić, grozić niż przekonywać, a nawet łatwiej jest z powodu naszej niecierpliwości i pychy ukarać opornego niż poprawić zachowując się stanowczo i przyjaźnie. (...)
Są naszymi dziećmi. Dlatego gdy poprawiamy ich błędy, wyzbądźmy się wszelkiego zagniewania, albo przynajmniej działajmy tak, jakbyśmy usunęli je zupełnie.
Żadnego zagniewania, żadnej pogardy, żadnej obelgi. Na czas obecny miejcie miłosierdzie, na przyszły - nadzieję, jak przystoi ojcom, którzy naprawdę starają się o poprawę i właściwe wychowanie.
W szczególnie trudnych wypadkach należy raczej pokornie i ufnie błagać Boga, niż wylewać potok słów, które tylko obrażają słuchających, lecz nie przynoszą żadnego pożytku winowajcom. (Z listów św. Jana Bosko, kapłana)
Ładne, prawda? Te słowa mogą się przydać w każdej relacji. Zbyt często gniew, złość i złe emocje biorą górę nad rozsądkiem i wtedy łatwo nam ranić innych... Nie znamy tego, co jest w ich sercach, może rozgrywa sie dramat, ktoś cierpi z powodu samotności, ktoś może jest stale raniony, ktoś nie radzi sobie z życiem. Wtedy jedno nieprzemyślane, nieopatrznie powiedziane słowo, jakaś lekkomyślna decyzja, może w kimś zabić czasem już tylko resztki miłości, ufności, życzliwości...
I jeszcze jedno... właśnie dostałam maila z przemiłym, kolorowym zaproszeniem na lampkę wina u pewnego "mądrali" z Ostrowa Tumskiego, wcześniej to uczynili inni. Czasem odrobina życzliwości może kruszyć bariery i otwierać serca, nawet takie, jak moje. I poczuć się choćby na moment kochanym i ważnym. Czasem tego potrzebuje każdy człowiek... To także uczy mnie, że warto nad tym popracować...