ON i ja...
umieć cierpieć...
dodane 2012-01-11 20:30
Spotykam się z cierpieniem innych ludzi, ich kalectwem, zwyrodnieniami na niewyobrażalną przeze mnie skalę, bólem i zniedołężnieniem. Cóż przy tym są moje naprawdę lekkie niedomagania, choć kiedyś taka bezradność może okazać się i moim udziałem. Czy można przy tym zachować pogodę ducha? Bywa z tym różnie.
Niektórzy są pogodni, jakby im nic nie dolegało, inni, wręcz przeciwnie, malkontenci, ponuracy, którzy w każdym, lekarzu również, widzą wroga. Jest jeszcze grupa udawaczy, albo też wyolbrzymiających swój ból po to, by został on zauważony przez innych. Są i tacy, którzy owszem, cierpią, ale lubią, by ich cierpienie było największe. Gdy tylko okazuje się, że ktoś może być bardziej chory, udowadniają im, że oni są jeszcze bardziej chorzy. Dlatego unikam rozmów o cierpieniu z takimi ludźmi, bo czuję, że oni nie potrafią słuchać innych.
Nie wiem, do której grupy należę – moi najbliżsi byliby w stanie coś więcej o tym powiedzieć… Poza tym nie doświadczyłam jeszcze wielkiego cierpienia, Pan Bóg mnie chroni - widać jestem jeszcze wciąż za słaba.
Nie wiem też, kto jak i ile cierpi. Bólu się nie zmierzy, można tylko mówić, jak się go odczuwa. A odczuwanie jest bardzo subiektywne. Poza tym różna jest też odporność na ból. Nie mam pojęcia, jaka jest moja. Ale już wiem, że z pogodą ducha, gdy cierpię, bywa nienajlepiej.
Niestety, jedno wiem na pewno, że jeszcze za dużo we mnie skupienia na sobie, swoim bólu, cierpieniu, a to zamyka mnie na cierpienie drugiego człowieka…
Chciałabym umieć cierpieć w milczeniu i ciszy, ale lubię czasem nad sobą się poużalać… Moja praca wymusza nieraz, bym mimo cierpienia, uśmiechała się, ale to jest baaaardzo trudne.. Zdarza się, że mając migrenę uprzedzam dzieciaki, gdy zbytnio rozrabiają, że dziś boli mnie głowa, dlatego byłabym im wdzięczna, by mieli to na względzie. Choć (odpukać, migreny miewam już rzadko)…
Panie, nie znam odpowiedzi na wiele pytań związanych z cierpieniem, z jego sensem. Chciałabym umieć je przeżywać z Tobą, umieć je ofiarowywać w ciszy za innych, tych co cierpią o wiele bardziej lub potrzebują czyjejś ofiary. Pomóż mi dobrze przeżywać te chwile, kiedy już na mnie przyjdą. Amen