szkolne zamyślenia
epizod...
dodane 2011-11-08 19:56
Kolejny zwariowany dzień, po którym wracam padnięta na nos. Faros, gdy przekręcam klucz w zamku, delikatnie miauczy na znak radości z mojego powrotu. Jego obecność bardzo sprzyja mojemu dobremu samopoczuciu. Zawsze lubiłam powroty do domu, mimo, iż był pusty. Teraz Faros swoją obecnością umila je jeszcze bardziej.
Choć w tej chwili, gdy chciałabym odpocząć, on miauczy, bym się nim zajęła. Jest bardzo absorbujący czasem. Więc biegam po mieszkaniu, chowam się, jak małe dziecko, a ten jak wariat rzuca się na ściany i mruczy z radości. Jest przeszczęśliwy, gdy biorę go na ręce, chodzę po mieszkaniu, albo pieszczę go i tulę. Pieścioch z niego straszny. Ale nie o nim miało być…
W mojej klasie znów się rozpada jedna rodzina. W dodatku to rodzina byłego mojego ucznia. Miałam z nim spore kłopoty wiele lat temu. Cieszyłam się, że udało mu się ułożyć jakoś życie, założyć rodzinę. A tu taka informacja. Zmartwiła mnie bardzo. Problem w tym, że z jego dzieciakiem były zawsze problemy, ale zupełnie innej natury niż z nim. Raczej pewnego niedostosowania, które coraz bardziej przeradza się w agresję. To chyba problemy natury psychicznej. Dziś uderzył kolegę w twarz, jak twierdził – należało się mu. Do tego dołączyła się akcja zaginięcia podczas wf czyjejś komórki z gabinetu wuefistów. Rozmowa z wicedyrektorką, pedagogiem szkolnym, w końcu chłopak zamknął się i trzeba było wzywać mamę, by przyszła po niego. Mam wrażenie, że nic do niego nie dociera, żadne argumenty. Po prostu ściana. A teraz ta sytuacja rodzinna, która mu jedynie może zaszkodzić.
Uczniowie są jakiś czas, potem odchodzą. Czasem widzę, że się zmieniają, ale czasem niszczą się jeszcze bardziej. Czuję coraz bardziej, że moje wysiłki, bycie z nimi, zabieganie o to, by wyrastali na dobrych ludzi, spełzają na niczym. To rodzina ma decydujący wpływ na ich życie. A ja jestem tylko epizodem w ich życiu…
I pewno tylko Pan Bóg potrafi te poplątane losy poodkręcać, choć i człowiek może mu w tym pomóc. Czasem się zastanawiam, czy ja mu raczej nie przeszkadzam... ale z tym sobie też poradzi ;o))