ON i ja...

pofilmowa refleksja

dodane 20:09

 

Wybrałam się dziś do kina, pomimo iż planowałam nieco napisać i nie żałuję tego. Zainspirowana Majki recenzją filmu "Bella", pojechałam i ja. Na sali kinowej było nas około 30, nawet był jeden mój uczeń z mamą i bratem...  a sukienka? Nie powiem, rzeczywiście ładna ;o))

Różne są losy, każdego z nas. W różnych rodzinach wychowywaliśmy się, jak i różne mamy doświadczenia życiowe. Może ktoś mieć szczęśliwe dzieciństwo, wspaniałą rodzinę, świetnie zapowiadającą się karierę, a wystarczy jeden wypadek, jedno nieszczęście, które przemieni całe jego życie.

Ktoś inny może doświadczyć niełatwego dzieciństwa, braku miłości i troski. Popada w tarapaty, bo szuka ciepła i szczęścia. A potem zaczyna popełniać kolejne błędy. Lecz wystarczy, że Bóg sprawia, iż tych dwoje tak różnych ludzi się spotyka, by życie potoczyło się zupełnie inaczej.

Jeśli przynajmniej dla jednego z nich życie znaczy bardzo wiele (choć to zapewne skutek życiowych doświadczeń), a i Pan Bóg jest dla Niego ważny, zaczynają się wzajemnie ubogacać, wspierać. I wtedy błąd, nieodwracalny błąd, który o mało co nie zostałby popełniony, a który zrujnowałby życie tej i tak już poranionej osobie, nie zostaje popełniony. Choć do tego też potrzeba pewnego otwarcia i zaufania do drugiego człowieka.

Dopiero po latach jednak możliwe będzie zrozumienie…

 

Ale tak właśnie jest w życiu. Coraz więcej we mnie ufności, że „wszystko jest łaską”, naprawdę wszystko… choć zrozumienie być może dopiero po latach będzie możliwe. A może dopiero w wieczności? Akceptacja tej prawdy naprawdę przynosi ulgę i wewnętrzny spokój.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 16.11.2024

Ostatnio dodane