szkolne zamyślenia
katecheza w 6a
dodane 2010-09-06 15:44
W klasie 6 pojawił się dziś nowy uczeń – Aleksy. Znam ten błysk w oku.
Ponieważ cały rok szkolny będziemy nawiązywać do świadectwa wiary, taki też był i dzisiejszy temat: „Będziecie moimi świadkami” Dz 1,8b. Oczywiście nie było szans zrealizować lekcję według zaplanowanego konspektu. Po wprowadzeniu w temat i pierwszej odpowiedzi (która zawsze pasuje do każdego pytania ;) że świadczymy, gdy idziemy do kościoła, "nowy" od razu, bez pozwolenia, czy też podniesienia ręki, z tyłu klasy rzucił - ale tam jest tak nudno! Wszyscy chodzą (tu pokazał poważną minę i złożone ręce) z takimi dziwnymi minami. A księża? Po co rozkładają cały czas te ręce, tacy wszyscy poważni i jacyś dziwni. I jeszcze rzucił jakieś uwagi o celibacie, że niby mama mu coś tam mu mówiła. Mówiąc nie patrzył mi w oczy. Zaczęła się wrzawa. No pięknie – pomyślałam. Choć tak właściwie lubię takie sytuacje. Są ataki, jest okazja by dać im argumenty. No i przynajmniej wiem, na czym stoję…
Klasa dość dobra, nieco zarozumiała i jest w niej kilka osób praktykujących, jak mniemam, ponad przeciętność. Dzieciaki zaczęły zadawać pytania. Ktoś dał małe świadectwo, jak się na wakacjach inni wyśmiewali, gdy szedł do kaplicy, czy na wieczorną Mszę (to był jakiś religijny wyjazd – nie pytałam o szczegóły – udział we Mszy codziennej nie był obowiązkowym punktem programu). Padały fajne myśli, ciekawe pytania. Tylko szkoda, że nie wszyscy byli tą rozmową zainteresowani. I pewno niewiele z tego zapamiętają. Może tylko powiedzą, że było nudno? A na pytanie, o czym dziś mówili na religii będą umieli odpowiedzieć – o Panu Bogu?
Czy jestem w stanie zachęcić „nowego” do niedzielnej Mszy? Na szkolną w tygodniu? Nie wiem. I pewno, gdy będą następnym razem czytać zadanie domowe: „W jaki sposób mogę dać świadectwo swojej wiary w środowisku, w którym żyję? Podaj konkretne przykłady.”, będę załamana sloganowatymi odpowiedziami, choć wiele przykładów na lekcji ze strony uczniów i mojej padło. Ech… to nie jest takie łatwe, jak się innym wydaje…
Ale chętnie „wysłucham” słów krytyki i uwag, może z zewnątrz to wygląda inaczej? ;)