ON i ja...
czy zawsze trzeba upominać?
dodane 2010-05-04 22:11
Zdarza się, że zwracając komuś uwagę na jakąś niewłaściwość, zamyka się go na poznanie prawdy. Ponieważ wówczas człowiek broniąc się przed ewentualną możliwością prawdziwej oceny, odrzuca ją, a w zamian za nią zaczyna misternie tkać wokół siebie pajęczynę usprawiedliwień i udowadniania sobie, że jest zupełnie inaczej… I cały jego wysiłek skupia na przekonaniu siebie samego i innych, że to nie jest prawdą, zamiast temu, by przyglądać się sobie pod kątem usłyszanej uwagi. To oddala jego przemianę i zauważenie błędu, czy jakiegoś zła.
Czasem (choć nie jest to łatwe) trzeba zamilknąć i pozwolić komuś popełniać błędy, może dopiero wielki upadek otworzy jego oczy na prawdę? Może dopiero grzech ciężki wstrząśnie nim?
A czasem, jeśli to tylko możliwe, trzeba od takiego człowieka odejść i zostawić go, choć może to okazać się bardzo trudne i bolesne dla tego, który musi taką decyzję podjąć.
Jeśli chcę komuś zwrócić uwagę – muszę to dobrze przemodlić, by nie wejść Bogu w paradę… i dobrze rozeznać, czy przypadkiem nie chcę komuś pokazać, że jestem od niego lepsza lub wiem lepiej.