ON i ja...
nie było miejsca dla CIEBIE...
dodane 2009-12-27 17:18
Mieszkańców Betlejem, którzy nie udzielili noclegu Maryi i Józefowi oskarżamy o brak serca i wrażliwości. Pokazujemy ich jako nieczułych na potrzeby innych. Jak zwykle, sprawnie dokonujemy oceny czyjejś postawy, choć nie znamy do końca realiów. Pismo św. mówi jedynie: "gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie" Łk 2,7c
Na Pasterce usłyszałam, że brak możliwości noclegu pod dachem nie jest tu najistotniejszy, ale to, że Bóg zadbał, by Jezus narodził się w ciszy, z dala od zgiełku i zabiegania, z dala od ciekawskich, żądnych sensacji widzów. Czasem Pan Bóg tak właśnie działa. To, co my oceniamy za niewłaściwe, ON potrafi wykorzystać w sposób zupełnie przekraczający nasze wyobrażenia...
I we mnie Bóg narodzić się może tylko w ciszy… a jak trudno o nią, gdy wokół tyle świątecznego splendoru, zabiegania, zatroskania o atmosferę, świecidełka, potrawy, czasem tylko po to, by błyszczeć przed innymi… I to, co wydaje mi się, że oddala mnie od NIEGO, że przeszkadza mi w spotkaniu z NIM, może JEMU służyć. Bo nawet wtedy, gdy warunki są niesprzyjające, ON znajdzie ten moment, by spotkać się ze mną. Trzeba tylko dobrze otworzyć oczy i pragnąć tego...
Jak wykorzystałam ten czas?
…lubię wracać w zacisze mojego domu…