ON i ja...
przeczytane 'za darmo' ;o)
dodane 2009-11-18 22:26
Spodobało mi się:
O takiej mentalności znakomicie opowiada jezuita o. Wojciech Ziółek: – Z wymyślonym przez nas Bogiem jest bardzo wygodnie żyć. Wystarczy się rozliczyć jak z fiskusem. Płacę i wymagam. Jaka praca, taka płaca. Traktujemy modlitwę jak kartę kredytową: wkładam i wypłacam. Wystarczy wstukać PIN: ko-ron-ka albo ró-ża-niec i gotowe. Troszkę wprawdzie trzeba pocierpieć, ale generalnie się opłaca. Nie musimy wpadać w ręce Boga żywego”. (... )
Z praktyki „kolekcjonowania” piątków i sobót może wyłonić się nieprawdziwy obraz Boga – buchaltera z kalkulatorem w dłoni, który z satysfakcją zaznacza parafkę w kolejnych rubrykach. – Skupiamy się na gadżetach, a zapominamy o istocie – wyjaśnia w wywiadzie ks. dr Grzegorz Strzelczyk.
Koła ratunkowe - Marcin Jakimowicz GN 46/09
W przypadku koronki mamy niesamowicie ważny element: przypomnienie, że zbawienie jest całkowicie za darmo. Jeżeli z wiarą uciekam się do Boga, to ten jeden raz wystarczy, by dostąpić zbawienia. Wystarczy się raz porządnie nawrócić. Nie dlatego, że to moje nawrócenie jest takie fajne, ale dlatego, że tak skuteczne jest Boże miłosierdzie. (... )
Wciąż liczymy: jedna koronka, kilka sobót czy piątków. Dlaczego? Bo fundamentalnie nie potrafimy pogodzić się z tym, że zbawienie jest darmowe. To nie jest tak, że wystarczy jedna koronka czy pięć sobót. Zbawienie jest za darmo! (... )
Trydent kapitalnie mówi o darmowości zbawienia: „Mówimy, że człowiek jest usprawiedliwiony »darmowo«, bo nic, co poprzedza usprawiedliwienie, wiara lub uczynki, nie zasługuje na łaskę usprawiedliwienia; jeśli jest łaską, to nie z uczynków, w przeciwnym razie (jak mówi Apostoł) łaska nie byłaby już łaską”. A my ciągle zakładamy, że musimy coś zrobić i na coś w końcu „zasłużyć”.