ON i ja...

odpustowe zamyślenia...

dodane 12:27

  Ze względu na uroczystość odpustową wybrałam się w końcu na Mszę do swojej parafii. No i teraz, podjadając odpustowe makrony i waflowe miśki z kremem, podzielę się myślą, która zrodziła się we mnie w związku ze św. Franciszkiem.

Zmagamy się w sobie z pragnieniem wielkości, chcemy być zauważeni, czasem tlą się w nas marzenia o sławie, popularności, zabiegamy o własny image, by dobrze wypaść w oczach innych, czynimy wiele tylko po to, by wzrastał nasz prestiż, chcemy coś znaczyć w środowisku pracy, jest w nas pragnienie poczucia się kimś wyjątkowym, dla niektórych ludzi chcemy być jedyni i hołubieni przez nich, toczymy cichą rywalizację o ich względy, by sami przed sobą przekonać się o swojej wyjątkowości, porównujemy się z innymi, by we własnych oczach wzrastać.

Mnożyć można sposoby, do jakich potrafimy się uciec, by wydawało się nam, że jesteśmy od innych lepsi, a może nawet, że jesteśmy najlepsi, by choć trochę zatriumfować, by ktoś nas zauważył, pochwalił.

Franciszek wybrał zupełnie coś innego. Nie będę tu przytaczać jego życiorysu. Jednak nie nadarmo nazywany jest Biedaczyną z Asyżu. Nie zabiegał o chwałę, nie robił nic na pokaz, nie marzył o sławie… i co? Został jednym z najsławniejszych ludzi na świecie. Nie zabiegał o to, co zyskał.

Był mocny BOGIEM, a nie sobą. Budował na NIM, nie na sobie.

Czy stać mnie na to? Czy w ogóle jest we mnie takie pragnienie?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 15.11.2024

Ostatnio dodane