ON i ja...

granice szczerości...

dodane 20:13

a mój…rzekł: "Fajna dziewczyna podoba mi się"

Nie wiem, jak to jest, że z niektórymi osobami od razu wchodzę w kontakt, nie mam obaw, że źle mnie zrozumieją, że niewłaściwie odczytają. Tchnie z nich zapewne jakaś otwartość. Nie boję się, nie lękam… a z niektórymi czuję sztuczność i jakąś nieszczerość.

To pewno jakaś bariera i we mnie, ale myślę, że nie tylko. Chyba odczuwam (pewno druga strona też), gdy w grę wchodzi jakieś udawanie i hipokryzja. Czasem jest to spowodowane, tym że tak do końca wobec jakichś tam osób nie jesteśmy fair (złe myśli o nich, obgadywanie ich, krytykowanie, jakieś kłamstwa, nieszczerość).

Gdybym zawsze miała być szczera w realcji, musiałabym czasem ranić drugą osobę, więc zdarza się, że robię dobrą minę do złej gry. Nie zniosłabym jednak ze swojej strony hipokryzji, stąd czasem zachowuję się jak słoń w składzie porcelany i niestety ranię… Mimo wszystko, uważam, że to właściwsze, niż życie w ciągłym udawaniu. Po prostu nie potrafię… Pan BÓG mi kiedyś pokaże, czy to było słuszne... Na dzień dzisiejszy, jednak nie mam recepty, jak w takiej sytuacji postąpić...

Myślę, że trzeba się zgodzić z tym, że nie wszystkich jestem w stanie zaakceptować, a raczej ich postępowania, ich wyborów, ich sposobów reagowania. Może i jestem skażona belfrowskim wirusem. Przez tyle lat pracy z dzieciakami, która w dużej mierze polega na ich obserwowaniu, rozumieniu ich wyborów i reakcji na konkretne sytuacje, nabyłam pewnego doświadczenia, które, w moim przypadku, raczej mi nie pomaga. Mam trudność, by w pewnych zachowaniach nie zauważyć nieszczerości, by spojrzeć na drugiego w sposób czysty, bez uprzedzeń, bez podejrzeń.

Tak, to wyzwanie dla mnie, by nauczyć się kochać wszystkich i patrzeć na nich jak patrzy BÓG - z miłością. Ale również w prawdzie, by nie wmawiać sobie, że kocham wszystkich. Powinnam umieć przyznać się do tego, że w niektórych przypadkach mam z tym problem. I wtedy zacząć szukać powodów, w sobie oczywiście, usprawiedliwiając innych. To trudne, ale konieczne. Dlaczego? Bo inaczej nie wyjdę z czyśćca ;)

Tak właśnie dzieciakom tłumaczę czyściec… że będziemy tak długo w nim, aż pokochamy wszystkich tych, których za życia nie lubiliśmy, a teraz są w niebie. Wszak tam już nie będzie miejsca na podejrzenia, nieszczerość, hipokryzję. Dlatego warto uczyć się już tu na ziemi tejże miłości, prawdziwej, nie udawanej, czy wmawianej sobie, że jest. Jasne, że oczyszczać się trzeba będzie również tam z innych słabości…

Tylko czemu pił tę kawę tak nerwowo? Hmmm… ;)

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 03.05.2024

Ostatnio dodane