ON i ja...
a jednak radość...
dodane 2009-05-24 08:48
Dobrze jest przebywać wśród ludzi radosnych. Ich radość udziela się innym, zarażają nią tak, że czasem zapomina się o swoim smutku. Radość jednak może wypływać z różnych pobudek. Sama czasem doszukuję się tych niewłaściwych, nie ufam czyjejś radości, bo dopatruję się w niej niewłaściwych intencji, osądzam ją jako nieszczerą, czy udawaną.
Może to wynika z zazdrości, a może z nieumiejętności pozytywnego patrzenia na ludzi i zbytniej podejrzliwości. Może sama nie umiem się radować, stąd też nie umiem się cieszyć czyjąś radością? Kiedy radość jest piękna i szczera? Kiedy jest źródłem radości dla innych?
Zapewne wtedy, gdy wypływa ze szczerych motywacji, gdy jej źródłem jest Bóg i wszystko to, czego dzięki Niemu człowiek doświadcza. Gdy w sercu gości spokój i gdy wypływa on z pokoju Bożego, wtedy człowiek, mimo problemów, trosk, kłopotów, potrafi się cieszyć Bożą obecnością, potrafi się cieszyć najmniejszą łaską, którą jest w stanie dostrzec i docenić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
za kwitnące drzewa pod moim oknem,
za deszcz i za promyki słońca,
za zimny wiatr i za muśnięcie ciepłego powiewu,
za moich niesfornych i za grzecznych uczniów,
za to, co nie wyszło, za moje porażki,
za każdą życzliwość i dowód sympatii,
za odrzucenie i czyjąś niechęć,
za uśmiech napotkanych przypadkiem ludzi,
za wszystko, co pozwoliło mi 'dotknąć' CIEBIE - DZIĘKUJĘ!!!