ON i ja...
konfesjonał...
dodane 2009-05-23 20:39
Spotkanie… z TOBĄ, a jednak za bardzo człowiecze. Dlaczego odczuwałam napięcie? Co chcesz mi powiedzieć, PANIE…
Obserwuję, patrzę i martwię się. Czym? Ludzkimi przywiązaniami, moimi i innych. Gdzieś w tych relacjach brakuje mi CIEBIE… gdzieś tam stajesz się jedynie pretekstem, albo zajmujesz dopiero siedemnaste miejsce… Nawet w tych określanych mianem kierownictwa, to przecież tym bardziej niebezpieczne, że uważane za bezpieczne…
Spotkania z drugim człowiekiem, ale tylko te, które będą przyjemnością. Zatrata tego, co ma być w nich najważniejsze, stąd też wybory egoistyczne… i choć wiem, że trzeba pytać o cel, powód i przyczynę, by stawać w prawdzie, to nadal popełniam te same błędy…
(... tutaj ocenzurowano ;) )
Po raz kolejny wsłuchuję się w Jacka Kaczmarskiego. Co mnie w nim fascynuje? Poszukiwanie Boga i ta niesamowita intuicja JEGO obecności. Choć niewierzący, rozumiał o wiele więcej niż niejeden z nas wierzących. Dlatego Bóg dał mu się odnaleźć – trzy godziny przed śmiercią przyjął chrzest…
Zmarł 5 lat temu, był rówieśnikiem mojej siostry. W 1987 roku (kiedy był naprawdę jeszcze daleko od spotkania z Bogiem) napisał „Konfesjonał” – jakoś dziś pasuje do wydarzeń mojego dnia…
Też chcę odnaleźć CIEBIE. Czy CIĘ dziś znalazłam? Tego nie wiem… wiem jednak, że TY na pewno odnalazłeś mnie …
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Konfesjonał>Staszkowi Załuskiemu
-Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Formuły tej nauczył mnie przyjaciel.
Myślałem o spowiedzi w formie listu,
Lecz słowa napisane - brzmią inaczej.
Nie zmusza mnie do tego próżność, trwoga,
Ciekawość, nawyk, nastrój tej świątyni.
Nie wierząc w Boga - obraziłem Boga
Grzechami następującymi:
Za prawo me uznałem to, że żyję.
Za własną potem wziąłem to zasługę
I - co nie moje - miałem za niczyje,
Więc brałem, nigdy się nie licząc z długiem.
Uznałem, że mam prawo sądzić ludzi
Dlatego tylko, że mam tę możliwość.
Poznawszy sposób - jak sumienia budzić
Zbierałem obudzonych sumień żniwo.
Bogactwo zła, którego byłem świadom
Było mi w życiu - tylko za ostrogę.
Cierpieniem cudzym żyłem i zagładą.
Gdy cierpieć, ani ginąć sam - nie mogłem.
Stworzyłem świat - na podobieństwo Świata
Uznawszy, że na wszystko mam odpowiedź,
Lecz nie wyjąłem misy z rąk Piłata
I nie uniknął swojej męki - Człowiek.
Wierzyłem szczerze w wieczne prawo baśni,
Co każe sobie istnieć - dla morału,
Że życie ludzkie samo się wyjaśni
I wola ma jedynie służyć ciału.
Więc nazywałem szczęściem nieodmiennie
To, co zadowoleniem było - z siebie.
I nawet teraz bardzo mi przyjemnie,
Że tak we własnych wątpliwościach grzebię.
Bo widzę, że ta spowiedź - to piosenka -
Dla siebie ją samego wykonuję...
To też grzech - więcej grzechów nie pamiętam,
Ale tego jednego - nie żałuję!
Jacek Kaczmarski
7.IV.1987