Przez ostatnie kilka dni sobie ciociowałam. A właściwie nie sobie, ale nie zmienia to tego, że mi się podobało ;) Co więcej, chyba zacznę wierzyć w teorię Ani z Zielonego Wzgórza o pokrewnych duszach. No bo musi coś w tym być, skoro są osoby, w których towarzystwie czujemy się dobrze - tak po prostu, tak od razu, bez żadnego wyraźnego powodu i wysiłku. Dużo ostatnio takich osób na mojej [...]
Niedługo będę musiała zmienić tytuł bloga na "Nocne życie Magdy M."... A nie, nie [...]
Dowiedziałam się dziś o kolejnej aferze w przemyśle farmaceutycznym. Ponoć jeden z naszych biskupów wykrył truciznę w "Tabletkach z krzyżykiem" i nakazał natychmiastowe ich wycofanie. Kto nie wierzy, niech zaglądnie na bloga Szymona Hołowni :) Jasne. Chrońmy zdrowie duszy i [...]
Natknęłam się ostatnio na pewne zdanie na jednym z for chrześcijańskich. Zdanie było sformułowane przez moderatorkę tegoż forum, ale przed ponad dwoma laty. Jak już nieco ochłonęłam, postanowiłam zapytać, czy dalej tak uważa. Chyba trochę byłam ciekawa jak się będzie tłumaczyć z takich twierdzeń popełnionych w młodości i zmiany zdania. Ciekawości nie zaspokoiłam, bo zdania - jak się okazuje - [...]
Miałam jechać na pustynię. Chyba raczej nie pojechałam - za to wróciłam. A jeśli nie na pustynię, to na pewno do prozy życia. Koniec z pustą kaplicą późną nocą i wczesnym rankiem. Wczoraj boleśnie rozbiłam sobie wilczy nos o parafialną adorację. Czyli sposoby pań ze Wspólnoty Intronizacji - czy czego tam - na to, aby ani przez chwilę nie zapadła cisza. Bo cisza gryzie, jak każdy wie. Ewentualnie [...]
Mamy właśnie jeden z moich ulubionych okresów kulinarnych - a wszystko za sprawą cukinii :) Miłość ta rozpoczęła się z osiem lat temu w... Norwegii. U nas na farmie cukinii akurat nie było, ale była u sąsiadów na drugim końcu fiordu. Więc po godzinach wymienialiśmy skrzynki brokułów i kapusty pekińskiej na skrzynki cukinii. I biegiem do patelni [...]
Plany oczywiście zdążyły się pozmieniać. Na jeszcze bardziej szalone. Otóż zostałam wyciągnięta na pielgrzymkę dominikańską. To znaczy na jeden dzień, ale dalej w to nie wierzę. No cóż, żałować nie żałuję [nawet tego, że miały być ploty, a nie było, bo Braciszek całą drogę spowiadał], ale powtarzać doświadczenia nie zamierzam. Jakby to rzec... nie moje klimaty. Niby cisza, a jednak każdy gada. [...]
Nie wysypiam się. I wcale nie chodzi o to, że od powrotu nie udało mi się pojść spać przed pierwszą, a wstaję jak wstawałam. To pół biedy. Nie jest to również efektem tego, że czekał tu na mnie stęskniony małżonek, bo nie czekał. Czekał za to kot. Stęskniony. Efektem jego tęsknoty jest to, że w nocy budzi się mniej więcej co pół godziny i urządza sobie po mnie spacery. Z pomrukiwaniem i [...]
Rano po Mszy zagadnął mnie w kościele pewien pan - dokładnie interesowało go, czy mówię po angielsku. Ostatnio nie bardzo wiem, po jakiemu mówię, a po jakiemu nie, ale kiwnęłam głową. Radziłam sobie świetnie ze wszystkimi pytaniami aż do momentu najprostszego z nich - czy Msza o 18.30 jest u nas codziennie. Na to pytanie entuzjastycznie odparłam "Oui!". Ja wiedziałam, że tak będzie... Ja [...]