"Przyjmijcie słowo Boże nie jako słowo ludzkie, ale - jak jest naprawdę - jako słowo Boga."
Wracam w ciągu dnia myślami do chrztu własnego, do chrztu naszych dzieci.
Okres Bożego Narodzenia jest wypełniony miłościa, ciepłymi zapachami, prezentami i nadzieją... A do mnie właśnie teraz wracają słowa z Księgi Ozeasza! Teraz jeszcze świat się cieszy kolędowaniem, karnawałem i... wyprzedażami.
Jak one to kiedyś robiły? Tak naprawdę chciała być pustelnicą, nie mężatką. Nie wyszła więc za mąż z miłości.
Bardzo mało było nas w kościele. Dlatego też odpowiedzi ledwie dało się słyszeć. Uśmiechnęłam się, bo Ewangelia akurat mówiła o głosie :)
Już słychać petardy. Pies co jakiś czas wbiega przerażony pod niziutki stolik w pokoju syna, a to nie lada wyczyn. Niedługo Nowy Rok.
Może aż tak bardzo nie zwróciłabym uwagę akurat na ten fragment Liturgii Słowa, bo nie kojarzy się on w pierwszej kolejności z dzisiejszym świętem Świętej Rodziny, ale że był zarówno w drugim czytaniu, jak i w aklamacji przed Ewangelią, to uwagę zwróciłam.
Mówi się, że w Święta Bożego Narodzenia nie jest ważne, czy dom posprzątany, okna umyte a zasłony uprane. W czasie wieczoru Wigilijnego najważniejsze na stole jest Pismo Święte, a przy stole- wspólna modlitwa. Potrawy, ich ilość i jakość są rzeczą wtórną. No chyba, że…
Okno szeroko dzisiaj otwieramy. Wyglądamy, czekając na Słońce, które przychodzi z wysoka. Zajaśnieje. Na pewno zajaśnieje!