Dziadka na Święta jednak wypisali. Co prawda trudno było mi uwierzyć, że w tydzień wyleczyli zapalenie płuc, ale doszłam do wniosku, że najwyżej reszty dokona dom. Wypisywali go w średnim stanie - we środę w czasie naszej imieninowej wizyty nawet oczu nie otworzył. Coś tam mówił, coś tam zjadł, ale wszystko z zamkniętymi oczami. [...]
No dobra, wiem, że Wielkanoc, ale i tak wszędzie mnóstwo życzeń. A mnie się dziś wcale nie chce wysilać mózgownicy, żeby stworzyć kolejne - to ja się sprytnie podepnę pod cudze i uznam sprawę za załatwioną [...]
Zapalenie płuc, a jakże. Tym razem nawet ja je słyszę przy zwykłym dziadkowym [...]
A tak dobrze dzień się zaczął... Spałam spokojnie do 9.30, bo już wczoraj postanowiłam, że konwencka u Dominikanów będzie w sam raz - szczególnie ze względu na odpowiednią porę :D Owszem, była bardzo w sam raz, tym bardziej, że można potem zahaczyć o księgarnię. Poszłam w sumie po Oremusa, a z czym wyszłam, to nie napiszę, bo aż wstyd. Jakbym nie wiedziała, że nie mam kiedy tego [...]
Nie będzie ani po pięć, ani nawet po dwie, bo na szczęście nie zdążę :P Będzie w ilościach standardowych. I raczej monotematycznie, bo moje zdolności artystyczne pozwalają mi akurat na narysowanie w miarę jajowatej pisanki - i jeśli chodzi o rysowanie, to tam się urywają. Nie chciałby mi ktoś narysować nieskomplikowanego baranka? Byle nie metodą Saint-Exupéry'ego [...]
Przyjechała ciocia z Brukseli; chrzestna mojego brata. We wtorek wróciłam więc do domu przed trzecią - a wstawałam o szóstej, bo za piętnaście siódma musiałam być u dziadka. Potem biegiem na francuski i tak się już potoczyło normalnym trybem. Tyle że wczoraj siedzieliśmy już tylko do [...]
Tu to już naprawdę nic nie będę pisać - ale dobrze, że miałam aparat, bo teraz bym nie uwierzyła, że widziałam to, co widziałam...
No nie chce mi się nic pisać. Zdjęć też mi się jednak nie chce wklejać, bo poprzednio była lepsza pogoda. Ale mimo wszystko wrzucę kilka z piątku, a te klimatyczne z dziś zostawię sobie na [...]