Inspiracje, Codzienność
Niebieski sposób na nudę
dodane 2014-07-19 22:35
Niektórzy martwią się, że w niebie będzie nudno. Bo bo niby ciągle to samo. Ja wiem, jak Bóg może rozwiązać ten problem.
Polazłem dziś na Turbacz. Z moją dzielną żoną oczywiście. Tak jak łaziłem pierwsze razy - od Łopusznej (tak tak, jako dorastający chłopak miałem okazję słuchać kazań ks. Tischnera). I wiecie co? Nie wiecie :) To powiem. Wszystko się zmieniło.
Pierwszy raz na Turbaczu byłem.. ooo, już 37 lat temu. W partiach okołoszczytowych (z Halą Długą) bywam stosunkowo często. Dlatego tam zmiany mnie nie zaskakują. Zmiana w partii szczytowej przebiegu szlaku od Rabki, powalone drzewa na szczycie, zmiana prawdziwego szałasu na szałasowy ołtarz.... To wszystko już kiedyś rejestrowałem. Podobnie jak coraz większe drzewa na Hali Długiej, sprawiające, że podejście do schroniska tak się nie dłuży. Zauważyłem już, że szlaki do Nowego Targu i Łopusznej biegną trochę inaczej, nie tak jak dawniej drogą wychodzącą pod schroniskiem. Dziś stwierdziłem nawet brak schodków, które niegdyś od tej drogi wprowadzały pod wejście do schroniska. Ale więcej zmian zauważyłem tam, gdzie nie było mnie już jakiś czas (od lat 5-10) a najwięcej tam, gdzie nie było mnie jeszcze dawniej....
Pierwszym zaskoczeniem był czarny szlak z Łopusznej na Polanę Zielenicę. Dawno tam nie szedłem, a ostatni raz zimą (gdzieś na przełomie tysiącleci) więc nie bardzo go poznawałem, choć był czas, że biegłem (!) tam sobie na spacer. Spoko, szlak nie jest jakiś wrzynający się w pamięć. Za to z sentymentem patrzyłem na bacówki w okolicach Pucołowskiego Stawku. Pierwszy raz szedłem tam z „tubylcami”. To znaczy synem moich gospodarzy z Łopusznej, Mańkiem i jego kolegami. Wybraliśmy się wtedy szukać Zbójeckiej Jaskini. Mapy były bardzo niedokładne, więc wydawało nam się, że wcale nie musimy przechodzić przez Jaworzynę Kamieniecką, tylko wystarczy pójść nieistniejącym już dziś szlakiem na Przęłęcz Borek (bardzo ciekawe hydrologicznie miejsce!) Nie znaleźliśmy, no to trzeba było wracać. Nie było wtedy jeszcze czarnego szlaku do Łopusznej (tak już mam, że często jak gdzieś przechodzę bez szlaku, to się tam zaraz szlak pojawia; zwłaszcza w Beskidzie Niskim). Pamiętam deszcz pod taką bacówką i gadki o żętycy i buncu - zakazanym owocu dorastających młodzieńców. Ale szliśmy jakoś inaczej, prowadzeni nosem jednego z kolegów. W sumie poznawałem? Tak, te szałasy poznawałem. Chyba
Potem była Kiczora. Tam bywałem częściej, więc już wiedziałem co zobaczę. Szczyt cały zalesiony, nie ma śladu po pięknym triangulu, który służył za wieżę widokową. Niesamowite, jak te drzewa urosły. Mówi się, że swój wiek można zobaczyć po dzieciach – swoich i kolegów. Ja, niestety, widzę po drzewach ;)
Trzecie zaskoczenie... Kaplica Papieska. Do Łopusznej dawno tamtędy nie szedłem, ale zdarzyło mi w 2005 roku iść tamtędy z i do Nowego Targu. Nie no, pamiętałem kaplicę. Pamiętam nawet rozmowę z księdzem, który wtedy się nią opiekował z czasu stanu wojennego (o ile się nie mylę zmarł parę lat temu). Tylko zdziwiłem się, że nie widać spod niej Bene. Takiego harcerskiego schroniska. Może trzeba było pójść kawałek dalej? Może jakieś zwidy? Ale pamiętam widok takiego budynku na sąsiednim stoku. Teraz wszystko zasłonięte drzewami.... Bo schronisko na pewno stoi. Przecież parę lat temu w nim byłem!
Ale zdziwiło mnie tam jeszcze jedno. Pamiętam, że z niebieskiego szlaku z Łopusznej do kaplicy (a najpierw tylko takiego drzewa z trzema hełmami i datami ataku na Polskę) było bardzo blisko. I szło się polaną. Teraz jest dalej (zmieniono minimalnie przebieg szlaków?) i przede wszystkim rośnie tam las...
A dalszej drogi przez Zarębek w ogóle nie pamiętałem. Też nie wrzynała się w pamięć, teraz były tam masy błota. Ale prócz mniej więcej przebiegu, nie poznawałem niczego.
Co to ma wspólnego z brakiem nudy w niebie? Eh (prze samo h! tak wymawiam to słowo!), no. To oczywiste. Jeśli niebo będzie na przemienionej przez Boga ziemi, to nuda nam nie grozi. Wystarczy możliwość podróżowania w czasie. Te same niby miejsca, a zawsze inne. A ile możliwości! No i zawsze można się będzie wybrać w innym towarzystwie.To przeciez też wiele zmienia, nieprawdaż?