Codzienność

Kogo karmisz?

dodane 22:27

Nie jest obojętne czym się karmię. Chodzi mi oczywiście o strawę duchową

Tak się złożyło, że miałem dziś dyżur. To znaczy..... to znaczy prowadziłem serwis info na Wiara.pl (i Gościu, bo to to samo). Do zadań prowadzącego w taki dzień należy też moderowanie dyskusji. Przyznam, że chętnie tnę, bo uważam, ze dyskusje powinny miec jakiś rzeczowy poziom, a nie toczyć się "ad personam". Jedno mnie jednak zaniepokoiło. To, jak bardzo niektorzy uczestnicy tych dyskusji przejmuja się ocenami tych komentarzy.

Coż znaczą owe plusy i minusy? Kiedy wymyślaliśmy w redakcji wraz z programistami ten system potraktowalismy to jako rodzaj zabawy. To nie jest "druk ścisłego zarachowania". Niekoniecznie oddaje faktyczne nastroje czytelnikow. Po pierwsze dlatego, że przy odrobinie samozaparcia i wiedzy na temat działania takich sond, da się glosować wiecej razy. Po drugie dlatego, że nie każdy kto czyta tekst czyta komentarze pod nim. Ba, myślę, że zdecydowana większość czytelników komentarzy pod ekstami nie czyta (a czasem mam wrażenie, ze dyskutanci też nie do konca przeczytali ;)). A po trzecie, mam świadomość, że pochwalić kogoś za dobrą myśl zazwyczaj się nie chce, gdy tymczasem jak chce się skrytykować, to aż palce świeżbią :)

Dlatego dziwię się, gdy ktoś traktuje te oceny bardzo serio. Na zasadzie "popatrz durny redaktorzyno, jak czytelnicy nie lubią Twoich komentarzy" albo "jak można tak minusować słuszne poglądy!". Spokojnie, to naprawdę tylko zabawa :)

Podobnie zresztą patrzę na oceny pod swoimi komentarzami. Zazwyczaj mam wysokie. Dziękuję czytelnikom za łaskawość, bo "piątki" są chyba trochę na wyrost. Nieodmieniie jednak od lat widze, że czyta też moje komentarze jakiś mj "miłośnik", ktrory zawsze stawia mi 1. Nie, nie 3, nie 2.  1. Bardzo przepraszam, ale jakoś nie wierzę, by moje komentarze zawsze, po kolei, byly aż tak nieudane :) Ot, po prpstu ktoś mnie bardzo nie lubi. Nawet podejrzewam kto to taki, bo prowadzilismy kiedyś korespondencyjny spór :)

Jeśli trzeba się na serio czymś martwić, to ilością żółci, która się podczas takich dyskusji wylewa. U nas jest jeszcze spokój, ale wystarczy spojrzeć na inne fora. Dziwne, ale patrząc na swoich sąsiadów, znajomych niewielu widzę kandydatów na tak wielkich złośliwców. Może internet robi za piorunochron? Albo kloakę?

Niedawno kolega cytował mi pewien dialog. Nie pamiętam dokładnie, ale... chodziło mniej więcej o to, ze w każdym człowieku jest trochę z hieny i trochę z baranka (przepraszam, pewnie pomyliłem zwierzęta). Ktore z tych zwierząt w człowieku wygrywa? Te, które karmisz - brzmiała odpowiedź.

Dokładnie tak myślę o patrzeniu na Kościół i nasza polską rzeczywstość. Wygrywa w nas nie obiektywna prawda o tych rzeczywistościach,  ale to, jaki sposób patrzenia wzmacniamy., jak chcemy nasz kraj i Kościół widzieć.

Od dziś zakladam różowe okulary :) Bo jak nie, to za jakiś czas zobaczę  potwora :)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024