Inspiracje, Znaki nadziei

Gnieźnieńskozjazdowo

dodane 21:17

Zjadłem dziś…. No, nie będę opowiadam, jakie menu było dziś na Zjeździe Gnieźnieńskim. Wiem jednak na pewno: wszystkich rozumów na pewno jeszcze nie pozjadałem ;)

Ewentualnych czytelników mojego bloga nie zamierzam zanudzać relacją z drugiego dnia spotkania. Zresztą, skoro nie potrafię się nawet rozdwoić a tym bardziej rozsiedmożyć, nie mam spojrzenia na wszystko, co działo się drugiego dnia zjazdu. Chciałem właściwie tylko podzielić się drobnymi spostrzeżeniami. Najpierw z porannej debaty „Nie jesteśmy bezradni wobec nieszczęść w świecie”.

Czy mamy prawo nazywać się ludźmi cywilizowanymi, chrześcijanami, skoro o parę godzin samolotem istnieją jeszcze leprozoria, które przypominają obozy koncentracyjne? Zapytał Kazimierz Szałata, prezes Fundacji Polskiej Raoula Follerau? Wtórowała mu Janina Ochojska z Polskiej Akcji Humanitarnej. Nie zgadzam się, żeby ludzie umierali z głodu czy z braku wody pitej. Jak to jest, skoro produkujemy tyle żywności, że są ludzie głodni?

No właśnie. Jak to jest, że spokojnie zasypiam z pełnym brzuchem, gdy tak wielu ludzi na świecie nie ma tego, co niezbędnie potrzebne do życia?

Krzysztof Stanowski, prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej i były wiceminister spraw zagranicznych mówił z kolei o nas Polakach: jesteśmy mistrzami świata w narzekaniu. Ale kiedyś trzeba wziąć odpowiedzialność w swoje ręce.

No racja. Narzekamy, że ci to, tamci co innego. A jakie rozwiązania proponujemy? Mgliste ogólniki, że ma być dobrze i sprawiedliwie to za mało…

Mirosław Marteńczyk z Fundacji Wschód, mówiąc o pomocy na Białorusi i Mołdawii przypomniał, że biedni są wyizolowani, i że trzeba ich wciągnąć z powrotem do społeczeństwa. Że muszą się poczuć wartościowi i potrzebni. Mówi to spec. A nam się czasem wydaje, że to tylko kwestia pieniędzy.

Nie obyło się bez przyłożenia mediom. Nie informują o problemach świata. Wolą się zajmować polityką i pyskówkami – tak mniej więcej powiedziała Janina Ochojska. A ludzie nawet nie wiedzą, że potrzebna jest pomoc. Gorzka uwaga. Jako odpowiedzialny za wiara.pl wiem, że faktycznie sporą część dziennikarzy zupełnie nie interesuje, co dzieje się w świecie. Zajęci są szczuciem jednych przeciwko drugim. Szkoda…

Ciekawych myśli było więcej. Nie będę zanudzał. Zwrócę uwagę jeszcze na tylko jedno: żeby mieć dżinsy za 19 złotych trzeba wykorzystać jakichś biedaków, którym za pracę zapłaci się grosze – powiedział ktoś. Przyznam, że bardzo głupio poczułem się w roli wyzyskiwacza biednych dzieci z Azji czy Afryki…

Potem był panel o tym, jak wykorzystać potencjał tkwiący w parafiach. Muszę powiedzieć, że bardzo mnie zaskoczył. Spodziewałem się gradu pomysłów. Wyszło na to, że ten potencjał to rzecz problematyczna. I co więcej, uczestnicy dyskusji – w tym dodający swoje trzy grosze z sali raczej narzekali na niemrawość parafii.

Zdaję sobie sprawę, że problemy istnieją. Ale… Od czego mamy rozum? Nie chciałem się mądrzyć, ale sam miałbym parę propozycji. Moim zdaniem problem poczucia przynależności do parafii w wielkich miastach można by rozwiązać przez współdziałanie parafii w ramach dekanatu czy jakiejś większej struktury. Ta parafia specjalizuje się w duszpasterstwie takim a takim, ta w innym. Inicjatywy, które wymagają sporo pracy dla pojedynczych ludzi – np. przygotowanie dorosłych do chrztu – można powierzyć jednej parafii. Wszystkie natomiast dbają o piękną liturgię. Czy to nie rozwiążę najpoważniejszych problemów duszpasterskich miast, w których granice między parafiami są wyraźne tylko w parafialnych dokumentach?

A narzekającym na to, że księża nie wykazują ochoty do współpracy ze świeckimi zaproponował bym starą, wypróbowaną metodę: „my to księże zrobimy, ale zapraszamy niech ksiądz będzie z nami”.  Bo często problemem tego czy innego księdza nie jest brak czasu na kolejne spotkanie, ale świadomość, że musiałby się do tych spotkań przygotowywać. A to zabiera więcej czasu. Można go wyręczyć, a on czuwa, by świeccy nie pożeglowali w niewłaściwym kierunku. W wielu wypadkach to metoda skuteczna. Naprawdę…

To tylko garść myśli. Na razie bardzo nieuczesanych, takich na gorąco. Z biegiem czasu część rzeczy się poukłada, część zapomni… Aż do następnego razu. Tak, koniecznie. Bo moim zdaniem takie spotkania inspirując, naprawdę mają wielki sens.

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024