Zielono mi na co dzień
Kilka niepoukładanych myśli
dodane 2018-10-13 20:44
Jak byłam mała czasem wyobrażałam sobie jak to by było gdybym miała złamaną nogę. Ale nie tak poważnie, z takim długim i nieporęcznym gipsem, ale z takim krótkim i lekkim. Zastanawiałam się czy to boli, czy wygodnie się śpi z taką nogą, że to chyba tak fajnie jak już nie boli i człowiek umie się poruszać o kulach i ma wolne. Dwa, czy trzy miesiące temu w kolejnym kołowrotku w życiu zawodowym idąc z kolejki do biura przypomniały mi się te młodzieńcze dywagacje. Nawet serdecznie się uśmiechnęłam na myśl o takim "wolnym"... ale chwile później brutalna rzeczywistość już mnie dogoniła i... uświadomiłam sobie, że w moim zawodzie przecież mi noga do szczęście nie potrzebna i wolnego bym pewnie nie brała.
W tym tygodniu chodząc po całkiem prostej podłodze, w wyniku przeciążenia, złamałam trzecią kość śródstopia. Zaskakujące jest jak Pan Bóg czasem uważnie wsłuchuje się w nasze marzenia...
Ciekawym doświadczeniem jest ból. Jeszcze ciekawszym spotkanie ze służbą zdrowia (tym razem postanowiłam sprawdzić prywatny sektor - różnic wielkich nie zauważam). Intrygujące jest obserwowanie swoich reakcji na wiecznie upadające kule, brak równowagi, nieumiejętność znalezienie trzeciej ręki do niesienia kawy. Czas nagle bardzo zwolnił a życie nabrało smaku w najdrobniejszych codziennych sytuacjach. I musiałam przejść w tryb zależności - ja super niezależna muszę w końcu respektować granice, które jakoś oplotły mnie dość ściśle, a jak marzy mi się coś spoza tych granic pokornie muszę prosić o pomoc.