Dziennik pokładowy
Chełmno 2/09
dodane 2009-08-14 13:58
Wracając z Torunia, zatrzymaliśmy się w Chełmnie - mieście zabytków i zakochanych. Był już wieczór, pogoda nie mogła się zdecydować czy chce padać, czy świecić więc mimo świetnego światła co chwilę coś spadało z nieba co powodowało, że mój biedny aparat dostawał drgawek ;) Zdjęć tylko kilka, zdecydowanie więcej chciałam zrobić, ale pogoda przeszkodziła. W zeszłym roku byłam pod wrażeniem Sandomierza, w tym roku urzekło mnie Chełmno, o ile wtedy spędziłam w mieście na siedmiu wzgórzach trzy dni,o tyle teraz mogłam się zachwycać tylko przez trzy godziny ech... warto tam wrócić na dłużej...
W tym miejscu doszłam do wniosku, że wypadałoby zjeść jakąś lekką kolację, na karcie (przy tych okiennicach) wisiała dawno za mną chodząca botwinka więc... weszliśmy. Karczma chełmińska była bardzo przyjemna, a kelner w końcu przyniósł mi... ociekające tłuszczem żeberka... phi nie ma jak "coś lekkiego" ;)
Słońce powoli dochodziło do wniosku, aby chować się za kolejne kamienice...
...aż w końcu zaczęło padać i już nie przestało...