Zielono mi na co dzień
Obserwacje na Boże Ciało
dodane 2009-06-11 14:42
Dziś młody ksiądz miał kazanie. Męczy mnie jego postawa bo ilekroć wychodzi do ołtarza jest smutny i taki... jakby bez życia. Dziś mówił o relacji z Chrystusem i misterium miłości, które się dokonuje podczas każdej eucharystycznej Ofiary. Dotykał niesamowitego tematu, a jednocześnie dotykał tylko słowami. Patrzyłam na niego i nie widziałam by to o czym mówi było naprawdę "jego". A potem popatrzyłam na zgromadzonych w kościele - patrzyli po podłodze, po ścianach, po suficie, po sobie tak jakby zupełnie nie rozumieli tego czego słuchali... a potem uświadomiłam sobie, że nie rozumiejąc znaków Liturgii nie można rozumieć słów o Miłości i Ofierze.
Tak brakuje podstawowej katechezy, tłumaczenia i wyjaśniania by Msza św. przestała być teatrem... dopiero wtedy można mówić o tym co dla oczu ukryte. Ale jak sięgam pamięcią nie umiem przypomnieć sobie by któryś ksiądz poświęcił kazanie na podstawy...