nauka która nie jest nauką
Ogłaszam 2 tyg bezwzględnych ferii
dodane 2009-02-07 19:47
Czym byłaby teologia katolicka bez Lutra? - Była by jak zupa bez soli :]
Tak, dziś znów zacny Marcin Luter uratował mi skórę. To już czwarty raz na tych studiach, kiedy głównym punktem mojego egzaminacyjnego produkowania się była jego postać i nauczanie (toć ja powinnam tą swoją mistagogię rzucić w cholerę i pisać magisterkę z Lutra!). Wszystko zaczęło się od teodycei, potem była historia Kościoła (to raczej oczywiste), następnie wstęp do Pisma Świętego (tu już niekoniecznie bo było milion ciekawych zagadnień a ja musiałam dostać na tego augustianina), a dzisiaj trafiło na sakramentologię :D Wychodzi na to, że gdzie Luter tam "5" ;) W ogóle fajnie było bo od Lutra jak już mi się wena skończyła skoczyłam lefebrystów i dalej mogliśmy ciągnąć temat rozumienia sakramentów :]
A... i fajnie mieć wykładowcę praktyka, z którym w pewnym momencie można już tylko zamilknąć dziękując za Obecność i Spotkanie. Wielki szacunek x.KG. od razu mi lepiej widząc takich księży :)