Zielono mi na co dzień
Mrówcze mrowisko, a w środku gwarne życie ;)
dodane 2009-01-27 00:06
Kochani wiem, że to może niewiarygodne, ale ja nadal ŻYJĘ! Tak, tak, Mrówka się nie dała,żyje sobie w zielonym lesie, na skraju małego jeziora. W miejscu gdzie ledwo co dociera zasięg sieci komórkowych, gdzie nie mam swojego prądu i mogę zapomnieć o internecie! Choć po długich bojach udało mi się połączyć przez modem i to pewnie na długo będzie najlepszy internet jaki tu jest możliwy. Żeby było weselej oczywiście tylko ja tak mam - inni sąsiedzi śmigają z netem 1mb/s, a ci za krajową 20. to już w ogóle... no ale cóż... chciało się w lesie mieszkać to tak się ma. Celniku drogi pokłony pełne szacunku w Twoją stronę - tyle nas łączy (miedziane druty i analogowe centrale TPsy :P).
Cieszę się, że blogi się rozwijają (nie mam czasu ich w tej chwili czytać ale widzę, że jakiegoś nowego księdza udało się złapać co się podpisuje x.St i jacyś nowi użytkownicy np augustyna) dobrze, że w Waszym świecie dzieje się tyle, że chcecie o tym pisać. W moim wiejsko-leśnym mrowisku na nudę nie mogę narzekać, a tak na dobrą sprawę to moje życie znów przekręciło się o 180st. Ale o tym w innym czasie. Osobnym dla każdego ;)
A! No i żeby stało się tradycji studenckiej zadość to oczywiście jestem w środku sesji przed sesją. W tym semestrze nie planuję instytucji sesji, więc jeszcze tydzień powypruwam sobie flaki a potem będę cieszyć się zasłużonymi 3 tygodniami ferii. Póki co zostańcie z Panem Bogiem :)