Zielono mi na co dzień
Hej kolęda, kolęda!
dodane 2007-12-29 18:24
Ksiądz przyszedł po kolędzie. Nie dość, że nowy to jeszcze na domiar złego, neoprezbiter. Ok, lubię go, tzn. pokładam w nim nadzieję - wszak niczym liturgicznym mi nie podpadł (jeszcze). Pośpiewał, pomodlił się, pokropił rodzinę, a resztę wody święconej wylał na mnie. To się powoli staje standardem... ech... tak piękny obrzęd powoli zaczyna mi się kojarzyć nieprzyjemnie. Ok, może i robią to wszyscy w dobrej woli, nie daj Boże sympatii, ale z drugiej strony... sięgając do symboliki, co też ci księża, czy też klerycy, czy inni którzy machają kropidłami chcą przez ten nadmiar mi powiedzieć?
W każdym razie ksiądz, na odchodnym wziął telefon i powiedział, że wpadnie na picie za jakiś czas. Ciekawe czy przyjdzie? :] Nota bene, czego to w tym seminarium teraz uczą ;) :D