Zielono mi na co dzień
Natrętna myśl...
dodane 2007-12-28 21:51
Zaczęłam bardzo intensywnie szukać czasu... tak bardzo chciałabym zakończyć sesje z końcem stycznia. Na pewno na teologii mi się to uda (pomijając egzamin z etyki 05.01 do którego nie mogę się zebrać), a na informatyce hmm... sama nie wiem... w ogóle nie wiem co będzie z tymi studiami. Nadal nie wiadomo czy utworzą moją specjalność, a jak nie to czy uda mi się tak poprzesuwać aby kończyć ten kierunek podwójnie... nawet nie chcę teraz o tym myśleć...
Tak naprawdę wszystkie moje myśli krążą wciąż wokół jednej myśli, natrętnej i... "nie mojej". Muszę wykraść jeden pełny tydzień na początku lutego, spakować się i pojechać gdzieś za linię horyzontu i spróbować rozprawić się ze swoim "małym potworkiem", a potem mieć czas na lizanie ran. 16.02 rozpoczynam rekolekcje a do nich trzeba mieć "świeże" siły...