nauka która nie jest nauką, Zielono mi na co dzień

Spotkanie DA edycja 2007/2008

dodane 23:32

Po ogłoszeniu zmian parafialnych miałam różne nadzieje, typowałam neoprezbitera na nowego duszpasterza (jak się potem okazało zgodnie z wolą byłego duszpasterza) ale niestety DA przejął drugi z księży przybyłych (w którym wtedy pokładałam nadzieję). W zeszłym tygodniu ksiądz niedomagał głosowo poprosił więc tylko o spisanie naszych pomysłów i zostawił nas na korytarzu. Dziś udało nam się wejść do salki i... ksiądz zaczął mówić o Ewangeliach (wszak Łukasza ewangelisty dziś). Wszystko dobrze ale nam się nawet kurtek nie udało zdjąć.

Po 15min. księżowskiego monologu jedna z dziewczyn nie wytrzymała, przerwała i grzecznie spytała czy ksiądz nie chciałby naszych imion poznać... "Po co? Każde spotkanie nowej grupy od tego się zaczyna i co to wnosi?". Wrócił do swojej mowy, którą jeszcze chwilę ciągnął...

Udało nam się wręczyć mu kopię naszych zeszłotygodniowych gdybań z 28 propozycjami tematów z różnych dziedzin. Chcieliśmy poważnie porozmawiać o sakramentach, przegadać oddzielnie spowiedź, omówić Mszę św, chcieliśmy porozmawiać o przebaczeniu i pysze, o aborcji i eutanazji, o wybranych świętych, ku memu osobistemu zdziwieniu pojawiły się tematy o zakonach kontemplacyjnych i instytutach świeckich, o wspólnotach i ruchach i w końcu dla nas ważne a ujęte hasłowo - Rodzina. Z tego wszystkiego ostały się na dobrą sprawę cztery: cnoty i grzechy, święci, KKK (nauka w wolnej woli i Duchu Świętym) oraz nauka o moralności ale nie wiadomo co z tym zrobić bo to "tematy dyskusyjne". Po powrocie do domu zaczęłam się nad znaczeniem tego wyrażenie zastanawiać, czy księdzu chodziło o to, że musiałby z nami rozmawiać, czy o to, że dla niego nie ma jednoznacznej odpowiedzi w tych kwestiach... nie wiem.

Spotkania to broń Boże nie dyskusja, a KATECHEZA dla studentów. Bo: my nie mamy wiedzy, nie znamy katechizmu, Pisma Świętego itp itd. Jest nas sześcioro... może nie jesteśmy specjalistami z teologii i wcale się nie zdziwię jak niektórzy nie powiedzą nic nt wolności w Trójcy Świętej, ale zarzucanie nam, że nie znamy prawd katechizmowych czy ogólnie Pisma Świętego jest jakąś kpiną. Znam tych ludzi i wiem, że dla nich wiara jest czymś więcej niż wpisem w księdze parafialnej.

Bardzo mi się spodobało jak ksiądz ze swego rodzaju arogancją próbował nam udowodnić, że nie znamy się na wierze bo  (macie jakieś pomysły?)... nie mamy w domu książek teologicznych albo z historii Kościoła itp. Zaczęłam się zastanawiać gdzie w tej mojej małej klitce pokoju nie mam tego rodzaju książek. Ku większej mojej radości każdy z nas takowe książki ma, nawet dziewczyna mieszkająca na stancji ma całą stertę książek z historii kościoła XIXw.

Dla naszego nowego duszpasterza ujmą na honorze jest prowadzenie spotkań dla kilku osób. My jesteśmy jak najbardziej chętni na większe ilości osób (nawet mamy jednego nowego kolegę od zeszłego tygodnia) pytanie jak to zrobić skoro nawet w niedzielnych ogłoszeniach nas już nie ujmują. Ksiądz powiedział, że ma swoje sposoby, spytaliśmy jakie i usłyszeliśmy: "duszpasterskie, mogę np powiedzieć w czasie kazania o tym". Cóż...

Bardzo nalegamy na Mszę świętą dla nas - raz w miesiącu po niej krótka adoracja taka na 30min chociaż. Ale też nie bo ksiądz "nie jest naszym prywatnym kapelanem", a poza tym "trzeba tą hostię wyciągnąć potem schować, kto miałby to robić", nie chce pisać o jego lenistwie i obowiązkach ale styl w jakim to wypowiedział poraził mnie doszczętnie. Niech wyjdzie moja słabość ale po tym tekście prawie mi stanęły łzy w oczach.

Co tydzień odmawialiśmy wspólnie nieszpory. W zeszłym tygodniu jak rozmawialiśmy o tegorocznym planie nie dość że zgodnie stwierdziliśmy, że to punkt który obowiązkowo zostaje to padły (nie moje, ku mej uciesze) propozycje aby prywatnie w Liturgię Godzin się włączyć, każdy w możliwej przez siebie formie. Ale niestety w programie księdza katechezy żadna modlitwa się nie mieści.

No i jeszcze jedno, chciałabym, żeby ksiądz wychodząc po swojej katechezie umiał powiedzieć "z Bogiem" chociaż...

Dobry Boże jak mamy z nim znaleźć wspólny język? Czy rzeczywiście świecki w kościele nic nie może powiedzieć i musi czołobitnie przyjmować księżowską "papkę". Czy nie ma prawa zadawać pytań tylko musi słuchać wykładu i to też tylko z tego co się księdzu spodoba, a nie co dla człowieka jest ważne? Znów mam ochotę zmienić parafię...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 05.11.2024

Ostatnio dodane