Zielono mi na co dzień
Gietrzwałd i ja
dodane 2007-10-06 20:58
Pojechałam do Gietrzwałdu. Zdecydowanie to miejsce dobrze na mnie działa. Musiałam się wykrzyczeć i udało mi się złapać trochę spokoju.
Spotkałam się również z moim Przyjacielem. Właściwie widzieliśmy się w przelocie... 50min z zegarkiem w ręku, akurat aby wypić kawę. Dostałam w końcu wyczekiwany tomik poezji. Acha, dostałam jeszcze po łbie za brak pokory i miłości (tak należało mi się).
Pokłoniłam się Mateczce, przynosząc to i tych wszystkich, którzy są bliscy memu sercu. Postaram się tam wracać choć raz do roku.
Wracając pobiłam wszelkie rekordy. 160km w 4h, dwa wypadki w tym przynajmniej trzy ofiary śmiertelne, nie umiem przewidzieć ile rannych. Z wraków aut jakie mijałam właściwie nic nie zostawało. Ostatnie 100km jechałam w deszczu, koleinach i już po ciemku... Zerkałam co jakiś czas na licznik - 100 do 120km/h, niewiele mniej niż w poprzednią stronę przy o wiele lepszych warunkach. Modliłam się aby mnie z jakiejś koleiny nie wystrzeliło.