Zielono mi na co dzień
Się Mrówki przyczepiło...
dodane 2007-08-25 17:58
Tydzień temu chodził za mną mail. Siedziałam, chodziłam, drapałam się po głowie, zajmowałam się wszystkim, aż w końcu usiadłam i po kilku godzinach w środku nocy wysłałam ten list. Odpowiedzi do tej pory nie otrzymałam. Wcale dziś nie jest mi łatwiej niż wtedy. Co gorsze dzisiaj chodzi za mną telefon, chodzi dokładnie tak samo jak wtedy mail. No niby nic 2x po 9 cyferek... właściwie obojętnie który wybiorę (w domyśle i tak się zbłaźnię). W jednej ręce komórka, w drugiej kartka z dwoma numerami... No niech mi ktoś tylko powie po cholerę mi to wszystko?
Edit (20:31):
Z ogólnej sumy w końcu przedzwoniłam z 10% wszelkich możliwych numerów w tej instytucji... Ale w końcu się dodzwoniłam. Ech zobaczymy co z tego wyjdzie.