Zielono mi na co dzień
Jak z innej bajki
dodane 2007-08-15 21:38
Czy już naprawdę nikt sobie żadnych granic moralnych nie stawia? Można jechać do faceta przez całą Polskę, ale czy trzeba u niego mieszkać znając go pobieżnie po trzech spotkaniach? Czy jedynym sposobem na poznanie siebie jest wspólne zamieszkanie? Czy nocowanie u siebie musi koniecznie odbywać się w jednym łóżku? I dlaczego skoro mówimy o wiązaniu się z kimś, o przechodzeniu przez życie wspólnie widzę na twarzy grymas pogardy gdy wspominam o ślubie. Wypróbowani już tak na wszystkich możliwych płaszczyznach, w małżeństwie już nie mamy czego dać drugiej osobie... racja ja też nie widzę zupełnie sensu małżeństwa...
Mogłam jej dziś tylko powiedzieć, żeby nie robiła głupot... nie mogę powiedzieć, żebym się o nią nie martwiła.