Zielono mi na co dzień
O obrzydliwościach tego świata
dodane 2007-08-07 23:34
Moja babcia ma osiemdziesiąt lat. Starsza schorowana pani opiekuje się niewiele młodszym dziadkiem po wylewie i zawale. Jeszcze radzą sobie samemu choć z każdym miesiącem widzę jak wychodzi im to coraz trudniej. Chyba najtrudniejsze w tym wszystkim jest postępujący zanik pamięci, który ostatnimi czasy bardzo się posunął. Nauczyłam się nie zwracać uwagi na te ciągłe wyrzuty, że to ja jestem tą wyrodną wnuczką, która babci nie odwiedza, której znów tyle nie było (bo rzeczywiście nie przyjeżdżam już regularnie co tydzień, ale i tak ciągle jestem z wnucząt najczęściej, no i zazwyczaj w inny dzień tygodnia niż niedziela - babcia dobrze pamięta, że zawsze byłam w niedzielę przez n-lat, ale już nie jest w stanie zapamiętać, że byłam w tym tygodniu we wtorek a teraz jestem znów w piątek) ; nauczyłam się też bez zdenerwowania powtarzać kilka razy odpowiedź na pytanie co u mnie, rodziców, brata, co na uczelni, co ja studiuję itp. itd. Teraz jestem w Katowicach i jeszcze przez jakiś czas dziadków nie odwiedzę. Dziś rozmawiałam z Mamą.
- a dziadków znów próbowali oszukać- jak to znów?
- no wcześniej oszukali na ten czujnik gazu który się okazał pustym pudełkiem
- no tak, pamiętam, ale to już dość dawno było
- no tak, a teraz babcia miała telefon. Ciotka I. ze Śląska przyjechała i była na dworcu w Gdyni
- poczekaj, poczekaj! Przecież w niedzielę rozmawiałyśmy i mówiłaś, że jak chcę to mam w tym tygodniu do nich jechać bo potem ciotka przyjeżdża w Bory na urlop... więc jak jest w Gdyni dziś?
- no nie ma, ale kobieta, która dzwoniła do babci powiedziała, że ciotka przyjechała i jest na dworcu, ale nie ma pieniędzy żeby stamtąd się ruszyć i czy babcia nie mogłaby pożyczyć jej trochę pieniędzy. W końcu rodzinie trzeba pomóc. Tylko ta kobieta powiedziała, że chce 10 tysięcy złotych. Babcia powiedziała, że tyle nie może dać bo nie ma, ale niech ona przyjedzie do niej, bo babcia nie czuje się na siłach, aby tak daleko samemu jechać. Ale nie przyjechała
- przecież to jest chore... Powiedz mi tylko skąd ta kobieta wiedziała, że ciotka ma przyjechać? - w głowie zaczęły mi się nie przyjemne myśli pojawiać, że ktoś z rodziny sobie "pogrywa"
- ta kobieta dwa razy dzwoniła... najpierw wybadała sprawę, dowiedziała się, że babcia ma rodzinę na Śląsku... a potem za jakiś czas zadzwoniła i wykorzystała to co wcześniej się dowiedziała...
Ech... po prostu nóż mi się w kieszeni otwiera. Jakbym dorwała tą osobę to mimo, że była to kobieta załatwiła bym z nią sprawę tak jak to się robi z facetami. Są na świecie rzeczy obrzydliwe, to jest jedna z nich.
Z innej beczki: ten tydzień dla mnie też stał się rekolekcjami... liczę dni...