Zielono mi na co dzień, nauka która nie jest nauką

Katecheza neokatechumenalna

dodane 23:40

No i poszłam, w końcu mnie wyciągnęli i bardzo dobrze, chciałam się przekonać co to jest. Spotkanie dotyczyło sakramentu pokuty. Pomyślałam sobie, że temat dla mnie jak najbardziej na czasie bo na dniach czeka mnie spowiedź i nie zaszkodzi odświeżyć sobie trochę katechizmowych treści. Co prawda jak ktoś mi proponuje pracę w grupach to mnie mierzi ale jak mus to mus. Poszłam, odbębniłam w przydzielonymi ludźmi odpowiedzi na 7 pytań i wróciliśmy do wyznaczonej salki na spotkanie z całą resztą. Katechiści zaczęli omawiać wcześniej nam postawione pytania. I ogólnie byłoby wszystko w porządku gdyby nie, jak oni starali mi wmówić, "przejęzyczenia".

Chodzi o dwie banalne sprawy mianowicie padły stwierdzenia: "Adam i Ewa byli tak jakby w raju" oraz "pierwszy grzech sprowadził na człowieka śmierć nie fizyczną a egzystencjalną". Podeszłam więc do katechistów po zakończeniu spotkania pytając się osoby, która to powiedziała co to znaczy bo ja zwyczajnie nie rozumiem. To co pierwsi rodzice żyli sobie w jakimś przedsionku raju czy co? Taki raj ale nie do końca? Usłyszałam na to, że oni tam byli szczęśliwi jak w raju... No dobry Bożę, myślę sobie, ano byli bo jakby mogli nie być szczęśliwi skoro w raju rzeczywiście byli. Bo im było tak dobrze... No prawda było... ale to wszystko wynikało z tego, że oni byli rzeczywiście w raju a nie w jakiejś namiastce, która jest "tak jakby".

W stosunku do drugiej mojej uwagi również prosiłam ich o wyjaśnienie. W tym momencie włączył się w rozmowę mąż katechistki, który zaczął się rozwodzić nad egzystencją (choć mówił, że śmierć egzystencjalna to znaczy że pojawił się smutek, złość, ból itp na ziemi... hmm... jakoś tego nadal nie rozumiem dla mnie to coś innego, ale nie chciałam ciągnąć tego wątku bo on był mało ważny). Musiałam mu przerwać i wytłumaczyć, że ja nie chce, żeby mi tłumaczył znaczenie słowa, ale wytłumaczył jak rozumieć zwrot, że grzech nie przyniósł śmierci fizycznej na człowieka, bo wynika z tego, że ludzie w raju i tak by pomarli niezależnie od spożycia tego nieszczęsnego owocu. To usłyszałam, że jestem źle nastawiona. Hallo! Ja przepraszam, ale oczekuje merytorycznej odpowiedzi na zasadnicze pytanie. W końcu włączył się ksiądz (mój były proboszcz :P). Ksiądz jak ksiądz... zasypał potokiem słów, wywijając kota ogonem. Bo my tutaj nie prowadzimy naukowych dyskusji. Stanęło na tym, że nie powinnam zwracać uwagi na takie przejęzyczenia bo one są zbyt drobne...

Nie uważam tego za drobnostkę, co więcej uważam, że pozwalanie na tego typu wypowiedzi i nie korygowanie ich jest zwyczajnie sprzeczne z Nauczaniem Kościoła. < mrówka fundamentalistka >

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024

Ostatnio dodane