Zielono mi na co dzień

i zamieszka w domu Pana po najdłuższe czasy...

dodane 23:29

Zdziwiłam się gdy do ołtarza wyszło 6 księży mając świadomość, że ta Msza jest "dodatkowa" w rozkładzie dnia. Z radością patrzyłam jak obok siebie stoi neoprezbiter z księdzem którego tak nie można nazwać od pięćdziesięciu lat. Tak się cieszyłam, że mimo ogromnych problemów zdrowotnych jeszcze jest w stanie odprawiać Mszę św. Nagle uświadomiłam sobie, że widziałam go ostatni raz 9 lat temu "w roli" księdza, a już wtedy był mocno schorowany. Spotykamy się na chrzciny, śluby i pogrzeby (kiedyś wakacje miały równorzędny priorytet, dziś niestety...). Ech...

Nie będę pisać o bólu bliskich, czy o jakiejś naturalności śmierci dla mnie... może to przez pracę w hospicjum, nie wiem... ważne, że odprowadziliśmy J.

Pojechaliśmy coś zjeść, w końcu udało mi się z nim porozmawiać na spokojnie. Nie wiem, ale mam wrażenie, że więcej mi w oczach przeczytał niż w tej krótkiej wymianie zdań. Nie, to nie wrażenie to pewność... dobrze, że niektóre dialogi są zrozumiałe tylko dla rozmówców.

A... no i szef redemptorystów zaprosił mnie do siebie... no niby 80km to nie dużo, ale... dlaczego to wiecznie nie po drodze?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane