Zielono mi na co dzień
Wielkosobotnio
dodane 2007-04-07 22:50
Auu... to klerycy mieli szansę się zrewanżować. Nie tylko poświęcili pokarmy, przy okazji prześwięcili również i Mrówkę. Sama się zastanawiam czy nie lepiej byłoby na mnie bezpośrednio pół wiaderka wody święconej wylać niż święcić, święcić i święcić... dobrze, że mu się kropidło nie złamało od energicznego strząsania się na mnie. Ważne, że ludzie widząc sytuacje najpierw się rozstąpili na półtora metra ode mnie, a potem swoje koszyczki wystawiali do poświęcenia na wyciągniętych rękach, w razie jakby ich też miał spotkać zaszczyt prześwięcenia.
Podczas Wigilii Paschalnej sytuacja miała się powtórzyć ale stałam na szczęście z najmłodszym kolegą z DA, tak więc nasz DziArski Duszpasterz po mimo wykonania zamachu, powstrzymał się przed dokończeniem dzieła. Myślę, że uratowało mnie przerażenie w oczach mojego kolegi.
Z ciekawostek to ledwo co umilkło radosne Alleluja z hendlowskiego Mesjasza, a ksiądz powiedział: "to zapraszamy do adoracji Pana Jezusa w grobie dziś jeszcze do północy" - A o co chodzi? A może to ja nie rozumiem tych całych obchodów...