Zielono mi na co dzień

Wielki (to również znaczy długi) Czwartek

dodane 23:59

Pierwszy raz od kilku lat zdarzyło mi się "wbić" w Wielki Tydzień rzutem na taśmę, tj. w czwartkowy wieczór. Nie jest to powód do dumy, ale pewnie warto o tym pamiętać.

Usiadam sobie po Mszy św. pod tylną ścianą kościoła i obserwowałam. Część ludzi wychodziła, części przepychała się do ciemnicy byle zobaczyć co nowego w tym roku (wystrój od kilku lat się nie zmienia ;) ), kilka osób zabrało się za rozbieranie prezbiterium. Wyszły świece, złożono obrus, otwarto na stałe tabernakulum, zgaszono lampkę, usunięto tą minimalistyczną dekorację. W półmroku stało się pusto i zimno. I jeszcze zasłonięty krzyż, tak jakby odebrać ostatni punkt odniesienia. Hmm... samotność? I dobrze bo właśnie się rozpoczyna dramat osamotnienia.

Wróciłam do domu po północy, w inboxie znalazłam:

Dla mnie W.Czwartek to tylko jedno: MIŁOŚĆ.

Potem przez prawie godzinę wymienialiśmy się smsami, które mieszały radość i wzruszenie. Ot, tak ten dzień się skończył.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane