nauka która nie jest nauką, Zielono mi na co dzień
Strzeżcie się studenci...
dodane 2007-03-30 11:39
Czym się różni "świecki" student teologii od kleryka? To wcale nie jest takie oczywiste pytanie. W każdym razie do wczoraj byłam przekonana, że mimo iż różnice są niewielkie to jednak są i to na korzyść kleryka. Ale z powodu, że wszystko jest w ruchu na świecie, również i moje poglądy się zmieniają.
Jakie jest główne zadanie studenta? Nauka. Można być pseudo-studentem i całą swoją wiedzę opierać na ściągach, podpowiedziach kolegów, albo zakuciu i zapomnieniu wszak dyplom najważniejszy. Można również podchodzić poważnie do studiowania mając świadomość, że tak naprwdę wszystko czego się teraz uczę będzie mi konieczne w przyszłości, w pracy, w życiu.
Mieliśmy wczoraj spotkanie duszpasterstwa, na którym powinniśmy zrealizować temat (trochę pewnie na siłę wtłoczony w ten termin) o Ewangelii, głównie chodziło o porównanie tekstów i próbę rozstrzygnięcia który tekst został pierwszy stworzony. Przyznaję toporne i trudne zagadnienie, ale zawsze warto próbować. Niestety to zadanie zostało postawione przed dwoma klerykami (bo... dobra nie piszę nic na swojego proboszcza ;) ), którzy totalnie nie byli przygotowani - zdarza się, jeśli człowieka zadaniem się zaskakuje. Jednak porazili mnie ci młodzi doszczętnie. Pomieszali dokładnie wszystkie 4 teksty, próbując zabłysnąć wiedzą co rusz swoje rewelacje przypisywali innemu ewangeliście, nie dali sobie niczego powiedzieć, a swoje kardynalne błędy zbywali komentarzem, że "to nic". Przeraża, że młodzi odnosząc się do tekstu świętego pozwalają sobie na określenia "wymysły", "fantazje", "nieznaczące szczegóły" itp. Pytając mnie ile jest Ewangelii, dla mnie odpowiedzią oczywistą jest jedna spisana pod poczwórnym kątem, natomiast oni nawet nie chcieli słyszeć o tej odpowiedzi, bo ewangelie są cztery. "Jak to? Cztery różne? - Tak cztery różne" - pada odpowiedz. Porażka doszczętna. Na koniec zapytałam się na jaką to ocenę udało im się zaliczyć Nowy Testament w seminarium - na BDB odpowiedział jeden w ich imieniu, ale to było w zeszłym roku... - czuł się widocznie usprawiedliwiony.
Wróciłam do domu zatrwożona i chyba zawstydzona, że i oni, i ja studiujemy na jednym kierunku. Czasem brak słów.