Zielono mi na co dzień
na cztery studenckie kopyta
dodane 2007-03-28 22:38
Z rozmów studencko-studenckich:
Kolega: Starościna kiedy robisz zebranie dla rodziców?
Mrówka: yyy... jak bardzo chcesz możemy zorganizować któregoś wieczora
Kolega: e! no a ten... no rekolekcje to kiedy?!
Mrówka: no nie wiem, ja jadę w sobotę, ale też nie widzę większego problemu, żeby zorganizować o ile znajdziesz odpowiednią grupę chętnych
Kolega: no ja mam dziś, spowiedź, ale nie idę bo w piątek impreza
Mrówka: hmm... no ciekawe co prawisz
Kolega: ale wiesz do nas sam infułat przyjechał
Mrówka: no i co?
Kolega: no a wiesz kim on jest? On jest zaraz po biskupie, jeden taki jest!
Mrówka (w myśli): tia... każdy jeden tak myśli, że jeden :]; Mrówka (do kolegi): eee... to godność nie funkcja i nie jeden, a u nas trzech :] nie przesadzaj :>
Kolega: No ale rządzi...
Mrówka (w myśli): tak całą infułaterią...
Kolega (ze świtaniem w głowie): no tak jak ten od tych... jak jest kilka parafii...
Mrówka: ...no to jest dekanat...
Kolega: ...no jak dziekanat rządzący dekanatem!
Mrówka (po zebraniu swoich rozweselonych zwłok z podłogi): Nie, dziekanat to rządzi w tej szkole tylko :>
Z rozmów studencko-wykładniczych:
Mrówka: Panie Profesorze, to może jednak udałoby się coś zrobić z niedobitkami [osobami, które do tej pory nie zaliczyły przedmiotu - przyp.] choćby w ramach Świąt Wielkanocnych.
Profesor: jestem przeciwny ratowaniu osób, które ze zlej woli ignorowały obowiązki, natomiast można ewentualnie przemaglować probabilistycznie zagubione życiowe ofiary, które z różnych przyczyn nie mogą nadążyć... jako wielkanocne baranki