Zielono mi na co dzień
Szukać granicy, czy dążyć do dobra?
dodane 2007-02-25 17:43
Serce mi się kraje po prostu, na to co się dzieje w moim Kościele. Jest we mnie i złość, i smutek, i żal, i bezradność, i... przynaglenie do nieustannej modlitwy. Jak czytam doniesienia takie jak te (Abp Wielgus zrezygnuje z autolustracji?, Wniosek o autolustrację abp. Wielgusa złożony), mam wrażenie, że powoli hierarchia odrywa się od całej reszty Kościoła. Że jestem ja i Ty, że jest ona i on, no i jeszcze ten i tamten ksiądz w Kościele. Siedzimy sobie w Nim cichutko, robiąc swoje, przeżywając razem wiarę i we wspólnocie doświadczając ogromu łask Pana Boga – jesteśmy szczęśliwi.
Ale czasem zadzieram głowę w górę, patrzę na mojego biskupa, patrzę na Twojego biskupa, patrzę na Episkopat i tych wszystkich, którzy są na firmamencie mojego Kościoła. Nie rozumiem. Więc szukając pomocy otwieram Ewangelię. W niej szukam odpowiedzi ale z każdym zdaniem coraz więcej we mnie złości wymieszanej z bezradnością. Zamykam tą księgę z wciąż brzmiącym w uszach dźwiękiem miłosierdzia. Czytałam o pokorze Pana Jezusa, o tym, że nie przyszedł aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup...
Cztery dni temu mój Przyjaciel odwoził mnie na dworzec. Rozmawialiśmy o polskim Kościele, nie tym na szczycie ale tym między górą a wiernymi, o codziennym zmaganiu się z własnymi słabościami, o wyrzekaniu się siebie, wręcz zatracaniu dla dobra Kościoła nawet jeśli to oznaczałoby przyjęcie pomówień, zmieszanie z błotem.
- wiesz... teoretycznie masz racje- Nie! To nie jest teoria.
W jego życiu wiem, że nie jest teorią bo żyje jak mówi. Nie teoretycznie, a praktycznie, więc jednak jakoś można. No ale my, maluczcy.
Zaczynając pisać bloga broniłam się jak mogłam aby nie pisać o bp Wielgusie, ale na miłość Boska już nie mogę! Niech mi ktoś powie dlaczego on wodzi Kościół za nos? Biskupie czego szukasz żądając „zdecydowanego stanowiska Kościoła w tej sprawie”, czy oby przypadkiem nie patrzysz już tylko na siebie? Podobno tam gdzie rządzi miłość nie ma już potrzeby prawa, a w tym przypadku usprawiedliwienia swoich ambicji szuka się w odgórnym zakazie... tak... a potem znów będzie można przyjąć maskę uciśnionego i męczennika bo Kościół jest taki a taki i ciemięży swoich członków... Boże zachowaj aby w tym przypadku przykład nie zszedł z góry.
Wszyscy jesteśmy Kościołem, jednym, zróżnicowanym, nieustannie nękanym grzechem... ech...