nauka która nie jest nauką
Egzaminy są fajne
dodane 2007-02-03 23:50
Weszłam na egzamin, uśmiechnęłam się do księdza, do Krzysia, który właśnie skończył przygotowanie i zaraz miał odpowiadać, usiadłam. Losuję pytania:
1. Collequium Charitativum – próba pojednania wyznań.
Myślę sobie hmm... nooo... 1645 – datę pamiętam więc nie jest źle, całość odbywała się w Toruniu, a wydarzenia można zaliczyć do początków ekumenizmu – hmm... to można lać wodę. Patrzę sobie na kartki i po krótkim niezdecydowaniu wyciągam kolejne:
2. Sobór trydencki i jego znaczenie dla reformy katolickiej
ufff... no dokładnie 100 lat przed Collequium! Coś wymyślę...
Siedzę i słucham co tam Krzyś opowiada o reformacji na terenie Prus Królewskich i coraz bardziej się denerwuję bo facet się rozgadał i już dotarł do 1645... myślę sobie – no jak wszystko powie to mi ksiundz zabierze to pytanie i wciśnie nie daj Boże jakąś wojnę szmalkaldzką. Więc kopię Krzysia żeby już zakończył to opowiadanie bo właśnie zaczyna moje pytanie. Ksiądz się na nas patrzy lekko zdziwiony ale dochodzi do wniosku, że już wystarczy. Słucham dalej co kolega trafił na drugie pytanie i co słyszę? „Reforma katolicka – odrodzenie zakonów. Jezuici”. Nooo tak to zupełnie „nie pasuje” mi do soboru, który wylosowałam. W tym momencie, jakby Duch święty miał jakąś cielesność, to spojrzałabym Mu się głęboko w oczy. Jak już mnie dopuszczono do głosu to nie pozostało mi nic innego jak w skrócie powtórzyć Krzyśka odpowiedzi w ramach przedstawieniu kontekstu wydarzeń o których musiałam mówić oraz dodać coś od siebie już konkretnie na temat. Wyszło na to, że jestem świetnie zorientowana w historii znam nie tylko wydarzenia a świetnie sobie radzę z wnioskowaniem i przewidywaniem jakiś wydarzeń, no ale skoro kolega 50% mojego egzaminu mi powiedział zaliczając swój? :) Ksiądz profesor wpisując ocenę i „niezakłócając monotematyczności ocen” (dosł.) stwierdził, że z informatyków to jednak zdolne bestie. Pozostało mi się już tylko głupio uśmiechnąć.
Sesję oficjalnie uważam za zakończoną. Bilet już kupiłam, pranie skończyłam