Zielono mi na co dzień
Trochę smutku, albo troski...
dodane 2007-01-29 23:59
Plan miałam taki: pozaliczać wszystko, egzaminy a końca sesji poprzesuwać na początek i jak najszybciej wyjechać. Odpocząć kilka dni u Przyjaciela a potem pojechać na rekolekcje ignacjańskie - to jedyny termin w tym roku, który mi pasuje. Przeżyłam maraton zeszłotygodniowy, nawet egzamin udało mi się przełożyć już na czwartek i... i zupełnie nie mam pewności czy mogę łudzić się, że uda mi się zaliczyć dzisiejszy egzamin. Mam 5 z ćwiczeń i okaże się, że nie zaliczę teoretycznego egzaminu z programowania (zresztą nie podejrzewam, żeby ktokolwiek na roku to zaliczył). W każdym razie jeśli obleję to stracę stypendium (ot pieniądze szczęścia nie daję i bardziej to rodziców boli niż mnie), oraz nie pojadę na te ćwiczenia duchowe bo poprawka przypada na przedostatni dzień rekolekcji... tak nie miało być, tak nie może być. Pozostaje modlitwa (jak przystało na rasowego informatyka), ktoś chce się dołączyć?
A to w wersji mp3 dostałam dziś od mojej przyjaciółki. Ot pięknie pasuje.
Przywołaj mnie Panie, przywołaj mnie Paniena pustynię
i niech głód mój i moje Ciebie i moja pragnienie
Przywoła Ciebie
Mów do mego serca, mów do mego serca, Ty znasz jego ukryte dolinyTam gdzie usychają piękne winnice, Ty wiesz gdzie otworzyć ukryte źródła
Niech we mnie umilkną pragnienia i myśli
abyś mógł mówić Ty,
niech słowa miłości i przebaczenia
przenikną duszę mą.