Igły zeszłej jesieni
Polska oświata
dodane 2007-01-12 23:12
Siedzę na ćwiczeniach z probabilistyki, dzwoni telefon. Ukradkiem zerkam na wyświetlacz – nauczycielka ze szkoły średniej. Myślę sobie hmm... pewnie jakiś ciekawy wyjazd mi zaproponuje (wszak archeolog, który uczył historii sztuki, dzwoni do mnie 1-2 razy do roku i proponuje kilkudniowy wypad). Z bólem serca odrzucam rozmowę mając w pamięci żeby oddzwonić.
Wracając z uczelni wyciągam telefon i dzwonię. Jak zawsze radosna i optymistycznie nastawiona do świata – „to co tam tym razem mi Pani proponuje?” – zaczynam rozmowę nawet pomijając moje zwyczajowe „witam serdecznie”.
- naszą szkołę zamykają...
- no jak to? O ile pamiętam to oni ją zamykali jeszcze zanim zaczęłam się w niej uczyć
- no tak, tylko tym razem to już naprawdę
- naprawdę to mamy dziś sztorm na morzu
- dzwonię po ludziach aby ich zaprosić na spotkanie z panią prezydent miasta (właściwie zastępcą, no ale...) we wtorek o 14 w szkole
- no oczywiście, że będę
Zbliża się północ więc niech na tym ta notka się skończy bo jutro rano ruszam w drogę.