Zaczynam od kilku dni odczuwać wewnętrzny niepokój. Nawet wczorajsza spowiedź, choć przez moment odczułam ogromną radość, dziś nie wnosi uspokojenia. To nie jest jakoś bardzo bolesne, bo czuję przyczyny tego braku spokoju. Czytam książkę o siostrze Faustynie, inną o Karolu Wojtyle i jakoś zaczyna mi czegoś w moim życiu duchowym i nie tylko duchowym brakować.
i jeszcze Kromka Słowa Bożego na dzisiejszą V Niedzielę Zwykłą (10. 02.2013)
Skoro o chwaleniu pojawił się komentarz, przyszły też inne z tym związane refleksje. Może i wczorajsze wydarzenia dnia, o których nie pisałam, także przyczyniły się do tego. A i jedno z czytań z dzisiejszej Liturgii Godzin sprowokowało te myśli.
W tym tygodniu wychodząc z apteki, jak nigdy, tuż za drzwiami spojrzałam na paragon. Nie było na nim leku za prawie 30 zł. Wróciłam, by za niego zapłacić.
Jezus wymaga od Apostołów radykalizmu. Nie bierzcie nic i idźcie, nawracajcie, wyrzucajcie złe duchy. Co czuli? Strach, lęk, czy raczej wzniosłość zadania, które Jezus polecił im wykonać? A skoro zobaczyli, że potrafią, pewno wszystko stało się bardziej zrozumiałe i jasne. Choć zapewne nadal borykali się ze swoimi słabościami, nie stali się od tych doniosłych rzeczy od razu świętymi, a może jeszcze bardziej narażeni byli na pokusy?
Kiedyś ktoś na facebooku przy okazji tłumaczenia czegoś tam wyraził, że tylko śpiew na wysokim poziomie jest piękny. Odpisałam wówczas, że piosenka jest piękna przez to, co wyraża, przez swoje przesłanie i serce, które w niej bije, niekoniecznie przez artyzm...
Kolejna kromka Słowa Bożego na dzisiejszą niedzielę 3 lutego 2013r... kilka słów o wirtualnym i rzeczywistym świecie...
Czasem przekonuję się, że moje zadziwienie działaniem aniołów jest spowodowane tym, że chyba wciąż za mało wierzę w ich moc. Nie powinnam się dziwić, a jednak wciąż się dziwię. Choć może to bardziej zachwycenie? Od pewnego czasu częściej rozmawiam z moim aniołem. Od kilku tygodni prosiłam go, by porozmawiał z aniołem kogoś, z kim miałam załatwić sprawę, a dokładnie upomnieć się o pieniądze. A to dla mnie zawsze jest kłopotliwy temat. Na zebraniach z rodzicami zawsze z tą kwestią mam problem.
Nieraz doświadczyłam zranienia wskutek czyjegoś milczenia... Niektórzy uważają, że milczenie to cecha cierpliwości. Niekoniecznie..
Pamiętam, że w ramach zagadek i łamigłówek była taka, gdy ktoś pokazując kartkę, na której była jakaś plama, pytał, co widzę. Oczywiście, widziałam plamę, a nie zauważałam całej powierzchni białej kartki, której było znacznie więcej. O czymś podobnym przeczytałam w komentarzu M. Jakimowicza odnośnie eksperymentu, który przeprowadził o. Marco Rupnik.