Parę dni temu powiedziałem Bogu "tak". Na to, co dzieje się w mojej pracy. No i się zaczęło.
Słowa, słowa, słowa... O tym zauważeniu człowieka. I im więcej słów, tym mniej w praktyce się je realizuje.
Taka odzywka. Sprzed wielu lat, słyszana w specyficznym środowisku . "Nie interesuj się, bo dostaniesz kociej mordy". Teraz tak nikt nie mówi. Ale myśli - podobnie.