Fajna taka przerwa.

Trzy dni przerwy. No, w zasadzie jeden, ale trzy bez konieczności narażania się na kontakt z oprawcami. Bo dwa dni pracy z domu...

Najgorsze jest to, że otoczenie nie rozumie co przeżywasz. Nawet nie chcesz mówić, bo wiesz, że zostaniesz uznany za przewrażliwionego. Że trzeźwy osąd spraw i tak dalej.... Rozumiem. Samemu nie mieści mi się w głowie, że tak można. Samemu wydaje mi się nieraz, że to ja oszalałem, że jestem przewrażliwiony, kłótliwy, samolubny i co tylko. Tak to działa. Wiedzieć o tym, a tego na własnej skórze doświadczyć... Na szczęście są też ludzie, którzy wysłuchali. I uwierzyli. Tak mi się przynajmniej wydaje. Dwoje, troje...

Kiedy to się skończy?

Ktoś powiedział, że za wszystko trzeba Bogu dziękować. Bo jak nie dziękujesz, to znaczy że uznajesz, że nieudacznie prowadzi Cię przez życie. Sam nie wiem.. Jak to jakieś uciążliwości losu albo zło, które dzieje się bez złej woli, to jest dużo łatwiej... Gdy widzisz, ze "nastają przeciw występni".... I to tacy, którzy potrafią skryć swój występek, udawać że nic się nie dzieje. Bo przecież nie pobili cię, nie krzyczeli na ciebie... Ale najpierw izolowali, ignorowali, lekceważyli, potem zaczęli zasiewać niepokój, nawet straszyć, eskalować żądania, robić z ciebie głupola, który niczego nie rozumie....

Trzeba się zmierzyć z życiem. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu nie będzie najgorzej. Jak się zacznie, to po 7 stycznia... Uciec, jak najdalej uciec. Choćby przyszło płacić cenę marginalizacji, zubożenia, znoszenia pogardy... Ale to oznaczałoby zgodę na zło. Trzeba stawić czoła, by obronić tych, którzy być można znajdą się w podobnym położeniu...