Codzienność
Dziwne to, ale...
dodane 2024-04-05 13:43
Niby wszyscy wiemy, że trzeba dawać, nie tylko brać. W praktyce...
Niedobrze jest stawiać świat na głowie, prawda? Sam tak uważam. Myślę jednak, że czasem warto spojrzeń na ten świat "stojąc" do góry nogami. Zaczyna się dostrzegać to, czego wcześniej się nie dostrzegało...
Przeczytałem dziś znowu, jak to niedobrzy są biskupi. Konkretnie? Ano właśnie. Konkretnie to nie bardzo wiadomo co chodzi.... Zresztą "biskupi" to dość mgliste pojecie. Co innego, gdyby chodziło o konkretnego biskupa. A tak... Nie, nie chcę ciągnąć rozważań "jacy są biskupi". Ani bronić, ani atakować. Nie bardzo zresztą umiałbym sensownie ocenić. Nie chce też pisać o potrzebie reformy Kościoła, bo myślę, że nie o zmiany instytucji chodzi, ale o zmianę człowieka. A do tego trzeba nie reformy, a nawrócenia. Ale...
Myślę, że bardzo by się w mówieniu o Kościele przydała zmiana sposobu myślenia. Takie stanięcie na głowie, by zobaczyć oczywistości, których z przyzwyczajenia chyba już nie dostrzegamy. Czego konkretnie? Myślę, że w pierwszym rzędzie tego, że to nie ja powinienem oczekiwać od Kościoła, ale Kościół ode mnie. Jasne, oczekuję od Kościoła, że będzie gorzej czy lepiej głosił słowo Boże, że będzie sprawował liturgię i udzielał łask w sakramentach. Ale jakiegoś jeszcze innego wsparcia mojej wiary? To raczej ja powinienem takiego wsparcia udzielać. Tam, gdzie mnie życie postawiło. Wśród tych, którzy są wokół mnie, których znam.... Jeśli daję głownie narzekanie, to cóż dziwnego, że nic więcej prócz narzekania w tym Kościele nie ma (przesadzam wiem, jest jeszcze przecież Bóg; ale upraszczając)... No bo czym Kościół ma ubogacać, jeśli jego członki skąpo dają do jego skarbca różnorakie zasoby, a tylko oczekują, że dostaną?
Wiem, dziwak jestem. Ale tak właśnie to widzę. Dawać: ile mam, co mam, choćbym miał niewiele. Tylko tak rośnie bogactwo Kościoła...