Złośliwości

Czy wiara dopuszcza wątpliwości?

dodane 21:58

Coś takiego już było, czyż nie?

To tytuł opublikowanego wiele lat temu artykułu o. Jacka Salija.  W skrócie? Tak. Odróżnić jednak należy wątpliwości i zwątpienie. Pierwsze to mimo iż wydaje się, że wątpliwości są słuszne - ciągłe poszukiwanie. Drugie to zaprzestanie poszukiwań. Odpowiedź ciągle aktualna. Tyle że...

Mam coraz częściej wrażenie, że można mieć wątpliwości słuszne, ale biada tym, co mają wątpliwości niesłuszne. Słuszne? Istnienie Boga, bóstwo Chrystusa, istota Kościoła, znaczenie sakramentów, to, co czeka człowieka po śmierci.... Czyli z grubsza to wszystko, co zawarte jest w najstarszych Wyznaniach wiary, a w sprawach moralności to wszystko, czego Kościół w tej kwestii przez wieki uczył.  Nie można mieć za to wątpliwości w tych sprawach, które tak istotnymi nie są. Jakich? Podam jeden: resztę to już Czytelnik musi dopowiedzieć sobie sam, bo nie chcę dolewać oliwy do ognia. Chodzi np o kwestię  tego, gdzie kończy się otwartość na bliźniego a zaczyna niewierność wobec Chrystusa.

Fatalne? Mam wrażenie, że zwolennicy tej czy innej tezy wcale się przy tym nie słuchają. Gdy jedni o kozie, drudzy o wozie. I dyskutują ze swoimi wyobrażeniami na temat poglądów swoich adwersarzy, nie faktycznie z ich poglądami. Tymczasem przy jakiejś sensownej dozie dobrej woli można jeśli nawet nie pogodzić te różne stanowiska, to mocno je do siebie zbliżyć. Niestety...

Najgorsze? A pamiętacie co nieco ze "Stu lat samotności" Márqueza? Ja właściwie prawie nic :) Prócz jednego. Kiedy autor napisał, że było już od deszczu tak wilgotno, że przez okna zaczynały do domów wpływać ryby. Do dziś uśmiecham się, kiedy sobie przypominam. Piękny obraz totalnej wilgoci :) Wiadomo jednak, że to nie na serio. Otóż najgorsze w owych dyskusjach w dzisiejszym Kościele jest to, że ktoś domaga się, by z tego typu przesiąkniętymi absurdem tezami dyskutować na poważnie. A początkowe wnioski z tych mądrych dyskusji to w stylu: "no, ryby to może przy tej wilgoci jeszcze przez okna nie wpływały, ale żaby już tak". Potem jednak, gdy już jako tako oswoimy się z absurdem, bo no przecież żaba może wejść przez okno do domu nawet jak sucho, znów wraca kwestia tych ryb. "A może jednak, przedyskutujmy to, przecież może się zdarzyć, że jakieś tornado porwie ryby z jeziora i ciśnie jakąś w otwarte okno". Jak padnie po zbadaniu spraw padnie stwierdzenie, że wiatru nie było, zawsze tez można jeszcze "pochylmy się nad tym z troską; są przecież ryby latające!".

Tak się urabia ludzkie myślenie.  I coś, co jest czymś zupełnie wyjątkowym i niezmiernie rzadkim przedstawia się jako normę. Szkoda więcej gadać...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024