Codzienność, Psalmy i życie
Psalmy i życie. 27 IX
dodane 2022-09-27 08:56
Dziś w Psalmie, podobnie jak w pierwszym czytaniu, o niewymownym cierpieniu duszy.
Czytam:
Panie, mój Boże, wołam do Ciebie we dnie,
żalę się przed Tobą w nocy.
Niech dotrze do Ciebie moja modlitwa,
nakłoń ucha na moje wołanie.
Bo moja dusza nieszczęściem jest przepełniona,
a życie moje zbliża się do Otchłani.
Zaliczono mnie do grona idących do grobu,
stałem się jak mąż pozbawiony siły.
Między zmarłymi jest moje posłanie,
tak jak poległych, którzy leżą w grobach,
o których Ty już więcej nie pamiętasz,
nad którymi nie roztaczasz już opieki.
Strąciłeś mnie w otchłań najgłębszą,
w mrok i przepaść.
Twój gniew mnie przygniata,
spiętrzyły się nade mną jego fale.
Czy faktycznie Bóg strącił w otchłań największą? A może tylko nie uchronił przed krokiem, który człowiek w swojej głupocie sam zrobił? Tego nie wiemy. Na pewno jednak Bóg, gdyby chciał, to mógłby temu człowiekowi pomóc. Dlaczego zwleka, dlaczego nie już, zaraz, bez proszenia? Tego też nie wiemy. Nie wiemy zresztą nawet tego ile razy Bóg człowieka w ten właśnie sposób ratuje: zanim poprosi. Nie wiemy, bo zło, ucisk, nieszczęście nie przyszły. Jeśli jednak Bóg pozwala na to nieszczęście, to na pewno nie bez powodu, nie dla kaprysu, z zemsty, złośliwości. Bo Bóg taki nie jest...
Najważniejsze? W takim nieszczęściu, jak Psalmista, wołać do Pana. On może pomóc. I może dać zrozumienie dlaczego, jaki to ma sens. Obrażając się na Niego niczego nie zyskamy.