Jak zwykle, wiele myśli tłucze się po głowie....

Jeszcze trwają. Nie wiem z czym stąd wyjadę. Ale na pewno są umocnieniem. Umocnieniem, że widząc sprawy jak widzę nie oszalałem...

Jedna z takich myśli? Że nie ma co zbytnio się przejmować apelami, żeby nie moralizować. Do pewnego stopnia trzeba. Bo inaczej nie daje się szansy na obudzenie sumienia...

To o tyle ważniejsze niż się wydaje, że człowiek rzuca bagno zła w którym życie nie dlatego, że usłyszał "Bóg Cię kocha", ale dlatego, że obudziło się Jego sumienia zaczął szukać dobra...